Reklama
Rozwiń
Reklama

Grupa ECPU - pułapka zastawiona na pedofila

Wzorowana na brytyjskim pomyśle grupa ECPU namierza pedofilów, zatrzymuje ich i oddaje policji. Resort sprawiedliwości: to działania legalne.

Aktualizacja: 25.05.2021 06:24 Publikacja: 24.05.2021 18:06

Tylko w długi majowy weekend grupa ECPU złapała pięciu pedofilów. Wszyscy trafili w ręce policji.

Tylko w długi majowy weekend grupa ECPU złapała pięciu pedofilów. Wszyscy trafili w ręce policji.

Foto: ecpu

Częściej uwodzą dzieci przez internet, korzystając z długich godzin, jakie spędzają dziś one przed komputerem, podstępem zmuszają je, by wysyłały nagie zdjęcia i szantażują. Sieć notuje ok. 10-proc. wzrost treści dotyczących seksualnego wykorzystywania małoletnich. Jest na to społeczna reakcja – pedofilów ścigają już nie tylko policja, ale też zwykli ludzie.

– W tym obszarze policja i społeczeństwo są po tej samej stronie. To dobrze, bo pedofilia zatacza coraz szersze kręgi, a Polska została włączona w obieg międzynarodowych pedofilów, czego dowodem jest przypadek młodego pedofila z Argentyny, który ukrył się w naszym kraju – zauważa prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

„Wabik” na pedofila

23-latek z Argentyny był poszukiwany tzw. „Czerwoną notą" Interpolu w 200 państwach za przestępstwa seksualne wobec dzieci. We Wrocławiu wytropili go zawodowi „łowcy głów" – dolnośląscy policjanci z Zespołu Poszukiwań Celowych. – Mężczyzna stworzył swoją nową tożsamość, często zmieniał wygląd i miejsca pobytu – mówi Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.

Pedofil wynajął pokój na tzw. stancji, a współlokatorom mówił, że jest studentem. Dlaczego ukrył się w Polsce? – Możliwe, że miał kontakty z innymi pedofilami i z nich korzystał, organizując kryjówki – sugerują śledczy.

Od niedawna pedofilów tropią też wolontariusze z ECPU (Elusive Child Protection Unit), polskiej filii angielskiej grupy o tej nazwie. Na dobre działają od lutego: namierzają sprawców w sieci, zbierają dowody i oddają policji. Wytropili blisko 40 osób, którym prokuratury postawiły zarzuty.

Reklama
Reklama

– Skala nas zaskoczyła. Tylko w majowy weekend ujęliśmy pięciu pedofilów – mówi nam szef polskiej ECPU, pseudonim Alex Hunter.

„Łowcy" z ECPU nagrania z zatrzymań publikują w sieci. – Wzorujemy się na sprawdzonych schematach z Wielkiej Brytanii – mówią.

Jak działają? „Wabik" z ECPU zakłada na portalach konta jako np. 12-latka i czeka, aż pedofil nawiąże kontakt. – Nie stosujemy prowokacji ani podżegania. To pedofil zaczepia „wabika", umawia się, przekonany, że spotka się z dzieckiem – zaznacza Alex Hunter.

Profil to np. „Ania lat 12, Poznań". – Pedofil brnie, urabia dziecko, wysyła swoje nagie zdjęcia, aż proponuje seks. Rekordzista rozmawiał z 16 dzieci naraz – tłumaczy Alex Hunter. – Kiedy pedofil „wykłada się na paragrafie", czyli składa przestępczą propozycję, ustalamy, kim jest, i zatrzymujemy. Mamy 100 proc. trafienia – dodaje.

Zatrzymali np. 36-latka spod Kutna, który fikcyjną 12-latkę nakłaniał do seksu, 30-latka spod Kalisza, który zdjęcia okraszał obscenicznymi opowieściami i 45-latka, który zachęcał dziecko, by przyszło na spotkanie bez rajstop. Niektóre propozycje składane dzieciom szokują nawet dorosłych. Przekrój – od ojca kilkumiesięcznego dziecka po emerytowanego strażaka.

Działają legalnie

„Łowcy" z ECPU mają społeczne poparcie, ale ostatnio spadła na nich fala krytyki. Po tym, jak pedofil z Pomorza nazajutrz po postawieniu zarzutów usiadł na torach i potrącił go pociąg. Śledczy badają, czy było to samobójstwo.

Reklama
Reklama

Wątpliwości budzi upublicznianie wizerunków zatrzymanych, ale ECPU twierdzi: bez zgody twarze są zasłaniane.

Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że ECPU działa w granicach prawa. „Zgodnie z art. 304 par. 1 k.p.k. każdy, kto dowie się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję. Z kolei zgodnie z art. 243 k.p.k. każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku lub w czasie pościgu podjętego bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości" – odpowiada nam MS.

W ubiegłym roku na 7,8 tys. przestępstw seksualnych wobec dzieci przypadków groomingu, czyli uwodzenia przez internet, było o 38 więcej – łącznie 492.

Martyna Różycka z Dyzurnet.pl, który monitoruje szkodliwe treści w sieci, wskazuje na nowe trendy.

– Zauważamy niebezpieczne zjawisko tworzenia treści seksualnych przez najmłodszych, jednak samodzielnie nie znaczy dobrowolnie. Powodem zrobienia takiego zdjęcia czy filmu jest szereg czynników, w tym uwodzenie dziecka przez internet, szantaż, zastraszanie, manipulacja, ale i seksualizacja mediów, brak odpowiedniej ochrony na urządzeniach, z których korzysta dziecko – mówi Różycka. Zauważa, że przez pandemię dzieci mają nieograniczony dostęp do internetu. – Zdalna nauka spowodowała, że rodzice przestali nakładać ograniczenia, także czasowe – zaznacza Różycka.

Z raportu Dyzurnet.pl wynika, że w ubr. o 10 proc. wzrosła liczba nielegalnych treści w sieci – z 2,3 tys. do 2,5 tys., choć zgłoszeń od internautów było o 12 proc. mniej.

Reklama
Reklama

Jak zapobiegać? Obserwować dzieci i sprawdzać, czym zajmują się w sieci.

Przestępczość
Tajemniczy ładunek rosyjskiego statku, który zatonął. Co przewoził Ursa Major?
Przestępczość
Kolejny skandal korupcyjny wstrząśnie Ukrainą? NABU i SAP ujawniły proceder w Radzie Najwyższej
Przestępczość
Zamach w Australii. Ofiar mogło być znacznie więcej, ale bomby nie wybuchły
Przestępczość
Afera we Francji. Rezydencja Emmanuela Macrona od lat okradana
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Przestępczość
Atak na polski konsulat w Brukseli. Radosław Sikorski reaguje
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama