„Dokonały ponad 6,1 tys. ciężkich przestępstw, co stanowi wzrost o 22,4 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. (...) Przy czym znaczącą ich część stanowią przestępstwa z użyciem przemocy" – poinformowało rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w sprawozdaniu opublikowanym w poniedziałek.
– Czasy się zmieniły, wiele grup mafijnych zostało zlikwidowanych, a ich szefowie siedzą w więzieniach. Ale ten usypiający spokój sprawił, że MSW zlikwidowało większość wydziałów do walki z przestępczością zorganizowaną – opisuje sytuację jeden z moskiewskich ekspertów zajmujących się podziemiem kryminalnym.
MSW jednocześnie przyznaje, że udało się ustalić znacznie mniejszą liczbę sprawców popełnianych przestępstw. Według fachowców może to świadczyć o tym, że na scenę wchodzi nowe pokolenie mafii, nieznane organom wymiaru sprawiedliwości.
Śmierć „Japończyka"
Tymczasem sama rosyjska mafia znajduje się w stanie chaosu, gdyż nie posiada uznanego przez wszystkich przywódcy (capo di tutti capi), który mógłby rozsądzać spory i którego wyroki byłyby wykonywane. Taka sytuacja sprzyja pojawianiu się nowych, bardziej bezwzględnych grup.
Rosyjski świat kryminalny utracił swych liderów. W lipcu 2009 r. został zastrzelony Wiaczesław Iwańkow (pseudonim Japończyk), a cztery lata później snajper zabił w samym centrum Moskwy jego przyjaciela i następcę Asłana Usojana („Died Chasan"). Mieszkający w Soczi Alimżan Tochtachunow („Tajwańczyk") – przyjaciel obu zabitych i najbardziej znany z żyjących mafiosów – demonstracyjnie zdystansował się od swej przeszłości.