W wyniku śledztwa, które przeprowadziła agencja Associated Press, wyszło na jaw, że kobiety z Pakistanu są wywożone ze swojego kraju i sprzedawane do Chin jako potencjalne żony. Pośrednicy płacą ich ubogim rodzicom. Wśród nich są także nastolatki. Wiele z nich jest izolowanych i wykorzystywanych, a także zmuszanych do prostytucji w Chinach. AP pisze, że kobiety często kontaktują się z domem, proszą o pomoc i błagają, aby sprowadzić je do kraju. Lista nazwisk obejmuje najbardziej konkretną jak dotąd liczbę kobiet, które padły ofiarami handlu ludźmi od 2018 roku.

Celem pośredników, którzy płacą za kobiety jest chrześcijańska mniejszość pakistańska, gdyż jest to jedna z najbiedniejszych społeczności w Pakistanie.  

Wśród handlarzy żywym towarem są zarówno chińscy, jak i pakistańscy pośrednicy, wśród których są także chrześcijańscy duchowni. W grę wchodzi tu również korupcja. Otrzymują oni łapówki, aby przekonać wiernych, by sprzedawali swoje córki.

Sąd w Fajsalabadzie w październiku uniewinnił 31 Chińczyków, którzy oskarżeni byli o handel ludźmi. Argumentowano to tym, że kobiety, które związane były ze sprawą, podczas przesłuchań policyjnych, odmówiły składania zeznań. Działo się tak jednak, gdyż grożono im oraz proponowano pieniądze za milczenie.

Władze Pakistanu starały się ograniczać dochodzenia, wywierając presję na urzędników Federalnej Agencji Śledczej, którzy ścigali grupy, handlujące ludźmi. Urzędnicy związani ze sprawą powiedzieli w rozmowie z agencją AP, że dochodzenie w sprawie handlu ludźmi zostało spowolnione, a pakistańskie media zostały zmuszone do ograniczenia informowania na temat handlu ludźmi. - Nikt nie robi nic, aby pomóc tym dziewczętom - powiedział urzędnik, który zachował anonimowość. - Dlaczego? Dlatego, że władze wiedzą, że może im to ujść na sucho. Na każdym wywierany jest nacisk, aby nie prowadzić dochodzenia. Handel ludźmi jest teraz coraz częstszy - dodał.

Nie wiadomo, ile kobiet i dziewcząt padło ofiarą handlu ludźmi od czasu sporządzenia listy. Jeden z urzędników rozmawiał z agencją AP setki kilometrów od miejsca swojej pracy, aby chronić swoją tożsamość. - Chińscy i pakistańscy brokerzy zarabiają od pana młodego między 4 milionami a 10 milionami rupii (25 tys. dolarów), a rodzinie przekazuje się tylko około 200 000 rupii (1500 dolarów) - powiedział.