Po wypadku do jakiego doszło w Michigan śledczy, szukając sprawcy, trafili do pobliskiego hotelu, w którym - jak się okazało - mieszkała kobieta biorąca udział w wypadku. W jej pokoju policjanci znaleźli komputer z otwartym profilem owej kobiety na Facebooku. Dzięki temu policjanci mogli przeczytać jej konwersację z koleżanką, w której przyznaje się ona do udziału w wypadku i do tego, że prowadziła pod wpływem alkoholu.

Podczas przesłuchania kobieta przyznała się do tego, że brała udział w wypadku - ale próbowała bronić się twierdząc, że to nie ona prowadziła samochód. Nie chciała jednak powiedzieć kto siedział za kółkiem.

Przyznała się natomiast do picia alkoholu dwie godziny przed tym jak wsiadła do samochodu - w momencie, gdy była przesłuchiwana, miała we krwi 0,12 promila alkoholu.

Kobietę - oprócz facebookowej konwersacji - pogrążyły również zeznania recepcjonisty w hotelu, który również zeznał, że kobieta mówiła o prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu.

Mieszkanka Michigan usłyszała zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, posiadanie nieważnego prawa jazdy i ucieczki z miejsca wypadku.