„To była najgorsza debata prezydencka w historii tego kraju", „Cyrk", „Dwóch siedemdziesięcioletnich mężczyzn, którzy chcą być przywódcami i nie mogą przeprowadzić treściwej rozmowy" – takie opinie dominowały w mediach i w internecie bez względu na to, którą opcję polityczną wspierają.
„Zamknij się, człowieku"
Kandydaci mieli po dwie minuty na wypowiedź. Teoretycznie. W praktyce przez większą część debaty Trump nie pozwalał dojść Bidenowi do słowa, a ten – mniej sprawnie – próbował się odwdzięczyć tym samym.
Prezydent dogadywał Bidenowi, przekrzykiwał i zbijał go z tropu. Prowadzący debatę Chris Wallace, dziennikarz z konserwatywnego FoxNews, nie radził sobie z zaprowadzeniem porządku na scenie. Bezskutecznie próbował uciszać prezydenta, prosił, aby szanował zasady debaty, na które oba sztaby wyborcze się zgodziły. W rezultacie widzowie nie słyszeli, co Biden mówi, Biden nie mógł się skupić na tym, co mówi, i stracił kilka momentów, w których mógł ostrzej zareagować. Np. gdy prezydent twierdził, że jego spotkania wyborcze z tysiącami ludzi w zamkniętych aulach nie są niebezpieczne, jeśli chodzi o rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Trump wyprowadził Bidena kilka razy z równowagi. Ten nazwał prezydenta „klaunem", „rasistą", „kłamcą", a nawet powiedział mu dobitnie: „zamknij się, człowieku". – Jesteś najgorszym prezydentem, jakiego miała Ameryka – dodał Biden.