W środę, w ostatnim dniu urzędowania, Donald Trump ułaskawił ponad 70 osób, w tym swojego byłego doradcę Steve'a Bannona. Wśród objętych aktem łaski nie ma natomiast Jacoba Chansleya, prawdopodobnie najbardziej znanego uczestnika zamieszek na Kapitolu, znanego jako „szaman QAnon”. Chansley włamał się do sali Senatu i pozował w niej z włócznią w ręku, ubrany w futrzaną czapkę z rogami i zwierzęce skóry. Jego zdjęcia obiegły cały świat.

Prawnik Jacoba Chansleya powiedział agencji The Associated Press, że skontaktował się z szefem sztabu Białego Domu Markiem Meadowsem w sprawie możliwości ułaskawienia swojego klienta z Arizony. Przyznał, że nie ma wielkich nadziei na taką decyzję, ale też nie ma nic do stracenia, składając wniosek.

Niektórzy zwolennicy Trumpa, którzy włamali się do Kapitolu 6 stycznia, publicznie domagali się ułaskawienia. Jednak taką decyzję, również publicznie, odradzali nawet politycy Partii Republikańskiej.

Adwokat Albert Watkins powiedział, że jeśli Chansley nie zostanie ułaskawiony, będzie to sygnał, iż jego oddanie Trumpowi nie zostało odwzajemnione. Porównał to do sytuacji „porzuconego kochanka”. - Jedyną osobą, której brakowało na Kapitolu, był prezydent, nasz prezydent - powiedział Watkins.

Inni obrońcy uczestników zamieszek również podkreślali rolę Donalda Trumpa w podsycaniu zdarzenia z 6 stycznia. Na ogół podkreślali jednak, że na formalne starania jest za mało czasu, przed inauguracją Joe Bidena.