Projekt cofający reformę ma trafić na posiedzenie Rady Ministrów już 5 stycznia 2016 r. Zaraz potem Ministerstwo Sprawiedliwości zacznie prace nad kodeksem karnym. Na początek przeanalizuje zmiany, jakich dokonano w nim w minionych siedmiu latach. Przyjrzy się też ich stosowaniu, m.in. sprawdzi, jakie wyroki zapadały w poszczególnych rodzajach przestępstw. Potem zapadnie decyzja, co i jak zmieniać.

Projekt odwracający reformę w procedurze karnej rezygnuje z procesu kontradyktoryjnego i obrony na żądanie, tj. dla każdego podejrzanego i podsądnego, który sobie jej zażyczy (tylko przegrani zwracają pieniądze za adwokata). Za resztę płacić miał Skarb Państwa – rocznie 200 mln zł. Nie tak łatwo i nie w każdej sprawie (jak do tej pory) oskarżony będzie korzystał z ugody z prokuratorem i dobrowolnego poddania się karze.

Są jednak rozwiązania lipcowej reformy, które pozostaną. Tak jest np. z przepisami dotyczącymi postępowania odwoławczego. Mają gwarantować szybki prawomocny wyrok. Sąd odwoławczy bowiem, zamiast uchylać sprawę do ponownego rozpoznania, może wyrok poprawić.