Apartamenty, wille, luksusowe auta, jachty, firmy, akcje i gotówka w różnych walutach – takie dobra zabezpiecza dziś prokuratura. Coraz częściej sięga też do kieszeni matek, żon, sióstr, na które oskarżeni przepisują majątki, by ich nie stracić. Dowód? Najnowsze dane Prokuratury Krajowej. Tylko w 2017 r. zapadło 133 takich postanowień (w pierwszej połowie 2018 r. jest ich już 66) na kwotę blisko 180 mln zł (w pierwszym półroczu 2018 r. kwota ta wynosi 122 mln zł).
Paragrafy w ruch
Coraz więcej zapada też postanowień postanowień o zabezpieczeniu majątkowym na poczet zwrotu korzyści lub jej równowartości. W pierwszej połowie 2016 r. było ich 26; w pierwszej połowie 2018 r. – 208. Trudno porównać kwoty zabezpieczeń, w pierwszym przypadku są to 32 mln zł, w drugim – blisko 70 mln zł.
Po raz pierwszy śledczy zastosowali obowiązujące od kwietnia przepisy o konfiskacie rozszerzonej w lipcu 2017 r. Wówczas Marek K. stracił niemal wszystko, bo zajmował się uprawą marihuany.
Z instytucji konfiskaty rozszerzonej skorzystali też prokuratorzy w śledztwie dotyczącym wyłudzeń w ramach tzw. karuzeli VAT na kwotę przekraczającą 12 mln zł, prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową we Włocławku. Ułatwieniem są możliwości uproszczeń dowodowych, tzw. domniemań wejścia w posiadanie majątku pochodzącego z przestępstw związanych z mieniem znacznej wartości (powyżej 200 tys. zł), popełnianych w zorganizowanych grupach lub związkach przestępczych oraz zagrożonych karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi nie mniej niż pięć lat, a z których sprawcy osiągnęli bezpośrednio lub pośrednio korzyść majątkową.
Przyjmuje się, że korzyścią tą jest mienie, które sprawca objął we władanie, np. korzystał z rzeczy ruchomej, jeździł samochodem itp., lub do którego uzyskał jakikolwiek tytuł, np. umowę najmu, w okresie od pięciu lat przed popełnieniem przestępstwa do wydania wyroku. Nie jest konieczne wykazanie sprawcy własności takiego mienia.