Najlepszego prawa nie zastąpi rozsądne stosowanie go w sądach - Pluta o sprawie Hans D. kontra Nitek-Płażyńska

– Najlepiej napisane prawo nie zastąpi racjonalnego i rozsądnego jego stosowania w sądach – komentuje sprawę Hansa D. kontra Nitek-Płażyńska adwokat Dariusz Pluta.

Publikacja: 04.09.2020 08:30

Dariusz Pluta

Dariusz Pluta

Foto: tv.rp.pl

Natalia Nitek-Płażyńska (żona posła Kacpra Płażyńskiego z PiS) była pracownikiem Hansa D., niemieckiego przedsiębiorcy prawomocnie skazanego za znieważanie polskich pracownic. Obawia się, że może wkrótce trafić do aresztu, jeśli nie wykona wyroku gdańskiego Sądu Apelacyjnego nakazującego jej przeprosić przedsiębiorcę za ujawnienie nagrań, na których obraźliwie mówi o polskich pracownicach i Polakach.

Zachowanie niemieckiego pracodawcy sąd w prawomocnym wyroku karnym ocenił jako przestępcze. Wyrok SA należy ocenić jako wysoce kontrowersyjny, choć to ocena oględna.

Czytaj także: Prezes sądu zawiadamia prokuraturę ws. znieważenia sędzi

Pani Nitek-Płażyńska odwołała się jednak do Sądu Najwyższego i wystąpiła do SA, by wstrzymał wykonanie swego wyroku do czasu rozpatrzenia jej skargi kasacyjnej. „Nie będę przepraszać Hansa G., który krzyczał, że jest hitlerowcem i udawał odgłos strzelania z karabinu, będąc kilkanaście kilometrów od Lasu Piaśnickiego, gdzie jego rodacy naprawdę strzelali do Polaków" – pisze na Facebooku. To iście antygoński dylemat. Przeprosi, to już nigdy tego nie odwoła, choćby wygrała w SN?

Jako zupełnie błędne i niezrozumiałe oceniam postanowienie SA odmawiające wstrzymania wykonalności tego wyroku, choćby w zakresie przeprosin. Świadczenie niemajątkowe (a takim są przeprosiny) ma charakter nieodwracalny. Nie można potem kogoś ,,odprzeprosić", a w każdym razie w mojej ocenie umyka to elementarnej racjonalności. Dlatego w sprawach wyjątkowo kontrowersyjnych i wzbudzających emocje oraz zainteresowanie opinii publicznej, w których strona występuje ze skargą kasacyjną, sądy apelacyjne powinny wstrzymywać wykonalność świadczeń niemajątkowych z wyroku.

W takich przypadkach narzuca się pytanie, jaki sens ma odwoływanie się do SN, gdy wyrok zostanie już wykonany. To nie jest sprawa o zapłatę za cegły czy ziemniaki, kiedy wypłacone pieniądze po wyroku SA można zwrócić po przegranej w SN.

Zupełnie się zgadzam. Tym bardziej że w tej szczególnej sytuacji wyrok SA jest niejako jednoinstancyjny, gdyż przeprosiny są zasądzane w wyniku zmiany wyroku sądu pierwszej instancji, który żądanie Hansa D. oddalił, więc wykonanie wyroku powinno być wstrzymane.

Co zostaje pani Nitek-Płażyńskiej?

Kontrola tak zasądzonego świadczenia jest możliwa jedynie w trybie postępowania kasacyjnego. To, co obecnie można zrobić w sensie praktycznym, to apelować do SN, aby kontrolę kasacyjną wyroku SA w Gdańsku przeprowadził w jak najkrótszym terminie.

Tymczasem wisi nad nią kara 10 tys. zł za nieopublikowanie przeprosin, wymierzona przez miejscowy sąd egzekucyjny i groźba zastosowania wobec niej aresztu. Co by jej pan radził?

Rozstrzygnięcia sądu egzekucyjnego podlegają zaskarżeniu, ale co do zasady takie środki egzekucyjne prawo dopuszcza. Miejmy nadzieję, że któryś ze składów w tej sprawie się zreflektuje, że pośpiech w wykonaniu tego wyroku jest szkodliwy. Dlatego że niezależnie od końcowego wyniku sprawy pani Nitek-Płażyńska powinna mieć prawo do efektywnej kontroli kasacyjnej i co najmniej do czasu zakończenia tej kontroli nie powinna być narażona na działania egzekucyjne swojego przeciwnika.

A może presja na wierzyciela?

Wierzycielem jest tutaj były niemiecki pracodawca, który, jak rozumiem, rozpoczął już egzekucję, nie oglądając się na nic, do czego ma formalne prawo. Trudno mi sobie wyobrazić tu jakąkolwiek presję poza presją opinii publicznej, aby dobrowolnie wstrzymał się z egzekucją do czasu rozpoznania kasacji. Jak jednak sądzę, w tej sprawie wierzyciel przyjął, że kontrola kasacyjna może być dla niego niekorzystna, dlatego prze do egzekucji. W praktyce profesjonalni pełnomocnicy stron (oczywiście za ich zgodą) zawierają dżentelmeńskie porozumienia w sprawie świadczeń nieodwracalnych, że do czasu rozpoznania skargi kasacyjnej strona uprawniona nie będzie wszczynać egzekucji, a strona zobowiązana, kiedy jej kasacja nie zostanie uwzględniona, bezzwłocznie wykona wyrok.

Samo prawo znów nie nadąża?

Najlepiej napisane prawo nie zastąpi racjonalnego i rozsądnego jego stosowania w sądach.

Natalia Nitek-Płażyńska (żona posła Kacpra Płażyńskiego z PiS) była pracownikiem Hansa D., niemieckiego przedsiębiorcy prawomocnie skazanego za znieważanie polskich pracownic. Obawia się, że może wkrótce trafić do aresztu, jeśli nie wykona wyroku gdańskiego Sądu Apelacyjnego nakazującego jej przeprosić przedsiębiorcę za ujawnienie nagrań, na których obraźliwie mówi o polskich pracownicach i Polakach.

Zachowanie niemieckiego pracodawcy sąd w prawomocnym wyroku karnym ocenił jako przestępcze. Wyrok SA należy ocenić jako wysoce kontrowersyjny, choć to ocena oględna.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów