I tam jednak mogą się pojawiać liczne reklamacje i procesowe zarzuty. Są też sprawy wykroczeniowe, a w nich już stosuje się przepisy karne. Taryfikator decyduje, ile za dane przekroczenie dozwolonej prędkości kierowca obrywa.
Czytaj także: Projekt nowelizacji kodeksu postępowania karnego w Sejmie
W trudniejszych sprawach nie ma oczywiście taryfikatorów (jest tylko dolna i górna granica kary), a często nie ma prostych dowodów, zwłaszcza w sprawach poszlakowych. A taki był od początku proces oskarżonego w głośnym procesie o zabójstwo Ewy Tylman, którego poznański sąd właśnie uznał za niewinnego. Wyrok jest nieprawomocny i można się spodziewać apelacji. Zapewne część opinii publicznej będzie rozczarowana, że kolejna zbrodnia (choć nie ma pewności, że było to przestępstwo) nie została osądzona. Tym bardziej że statystycznie uniewinnień jest w Polsce zaledwie kilka procent.
Już ta statystyka jest dla mnie dziwna, gdyż może wskazywać, że albo sądy karne zbyt automatycznie przyjmują w swej masie wersję organów ścigania i skazują prawie wszystkich oskarżonych. Druga interpretacja może być taka, że organy ścigania kierują do sądu tylko niemal w 100 proc. pewne przypadki, a więc odpuszczają sobie nieco mniej pewne oskarżenia.
Tak się jednak złożyło, że tego samego dnia, tyle że do Sądu Okręgowego we Wrocławiu, trafił wniosek Tomasza Komendy, który za niesłuszne skazanie na 25 lat za zabójstwo i odsiadkę z tego 18 lat domaga się teraz 18 mln zł odszkodowania od Skarbu Państwa. Trudno powiedzieć, ile z tej kwoty uzyska przed sądem, ale będą to koszty błędnych orzeczeń, nie mówiąc o tym, że każdy nietrafny wyrok jest wyrokiem, który nie powinien zapaść.