W czwartek 27 kwietnia wchodzi w życie nowela kodeksu karnego wprowadzająca konfiskatę rozszerzoną. Za jej sprawą sprawcy, którzy wzbogacili się, popełniając przestępstwa, będą tracić majątki: limuzyny, wille, jachty, a nawet firmy. Stracą je skazani za przestępstwa zagrożone karą powyżej pięciu lat więzienia.
Wytłumacz się z luksusu
Nowela wprowadza też okres pięciu lat przed popełnieniem przestępstwa jako granicę kontroli legalności pochodzenia mienia sprawcy. Jeśli dojdzie do skazania, sprawca będzie musiał wykazać legalność majątku nabytego w tych latach. Ma to być cios w przestępczość zorganizowaną. To pierwszy rodzaj konfiskaty.
Drugi to konfiskata majątku osób trzecich, którym sprawca przekazał mienie nieodpłatnie lub zbył je za kwotę znacznie niższą od jego faktycznej wartości rynkowej. Trzeba jednak udowodnić, że osoby trzecie wiedziały lub powinny były wiedzieć, że celem tych działań jest uniknięcie konfiskaty. Najkrócej mówiąc, chodzi o wyeliminowanie sytuacji, gdy dochodziło do przepisywania nielegalnie zdobytego majątku na rodzinę czy znajomych.
Trzeci rodzaj to konfiskata bez wyroku skazującego. Jest możliwa w przypadku śmierci sprawcy, niewykrycia go albo gdy oskarżonego nie można ująć lub nie może on brać udziału w postępowaniu z powodu choroby psychicznej lub innej ciężkiej choroby. Na tym kończą się przepisy, które spotkały się z pozytywną opinią.
Kolejne dotyczą firm. Nowela wprowadza możliwość przepadku przedsiębiorstwa nienależącego do sprawcy, które może być uznane za narzędzie przestępstwa. Chodzi o przedsiębiorstwa, za pomocą których popełniono szczególnie groźne przestępstwa gospodarcze, np. pranie brudnych pieniędzy. Przepadek może nastąpić jedynie w sytuacji, gdy właściciel przedsiębiorstwa – będący osobą fizyczną – wiedział, że służy ono do popełniania przestępstwa, i godził się na to. Nie obejmie to zatem sytuacji, gdy do wykorzystania przedsiębiorstwa jako narzędzia przestępstwa doszło wskutek nieostrożności czy lekkomyślności właściciela.