W czwartek marszałek Senatu nie zdementował krążących od kilku tygodni informacji, że jest rozważany jako kandydat PiS na prezydenta Warszawy. – Nie mówię nie – powiedział najpierw w „Sygnałach Dnia" w Polskim Radiu, a potem powtórzył na antenie telewizji.
W PiS, o czym pisaliśmy już na łamach „Rzeczpospolitej", zaczyna się wewnętrzny proces, który ma doprowadzić do wyłonienia kandydatów na wszystkich szczeblach i regionach. Dyskusje o kandydacie, który zawalczy o prezydenturę w stolicy, trwają jednak od kilku miesięcy. Mówiło się m.in. o starcie Patryka Jakiego, który jest szefem komisji weryfikacyjnej badającej reprywatyzację. Pojawiały się też nazwiska Jarosława Krajewskiego, Jacka Sasina, Mariusza Błaszczaka, a od niedawna też przewodniczącej komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzaty Wassermann.
– Spodziewam się, że decyzja partii o kandydaturze w Warszawie nastąpi na przełomie roku – mówi „Rz" marszałek Karczewski.
Politycy opozycji w dość zbliżony sposób rozkładają akcenty, oceniając jego potencjalną kandydaturę.
– Emocja „nie wpuśćmy PiS do Warszawy" w trzecim roku rządów tej partii w Polsce będzie bardzo silna. Karczewski będzie postrzegany jako wykonawca woli PiS, a nie jako wyważony polityk – mówi nam Paweł Rabiej, kandydat Nowoczesnej.