- Mam zaufanie do organów państwa, czekam na wyjaśnienia, czekam na dane. I na podstawie tych danych, a nie retoryki, która jest rozpowszechniana w środkach masowego przekazu, będę budowała swój obraz. Na razie mam obraz człowieka, który bardzo ciężko, kosztem własne rodziny i własnego czasu, pracował dla Polski - powiedziała w rozmowie z RMF FM posłanka PiS.

Dziennikarze "Superwizjera" ujawnili, że kamienica była przez Banasia wynajmowana poniżej ceny rynkowej, a w budynku działał hotel z pokojami "na godziny" prowadzony przez osoby związane z krakowskim półświatkiem. W reportażu przedstawiono m.in. jednego z prowadzących hotel, który w obecności dziennikarza dzwoni "do Banasia" i pyta go, jak ma zareagować na obecność dziennikarza.

- On zrobił bardzo dużo dla państwa polskiego i z tej działalności go znam w największej części. Poza tym, że mogę powiedzieć, że jest wspaniałym człowiekiem - honorowym i odważnym - uważa Małgorzata Wassermann.

- Zarówno ja, jak i szereg osób, które znam, które zajmują się ważnymi sprawami, o dużym znaczeniu dla Polski, czy dla większej społeczności, najczęściej zaniedbuje swoje sprawy. Ja wynajmuję mieszkanie i w tym mieszkaniu moja umowa jest - ta, która jest oryginalną umową - jest cała pokreślona i ma dopiski ręczne, bo ja nie miałam nawet czasu, żeby swoją umowę przepisać. Takiej umowy bym klientowi nigdy nie wydała. Natomiast rzeczywiście na swoje sprawy mam najczęściej najmniej czasu. Myślę, że dokładnie to było powodem tego, że Marian Banaś nie do końca orientował się, jaka była sytuacja tam na miejscu - oceniła.