RPO przedstawił raport ze swojej działalności w 2018 roku podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości.
Wskazał w nim m.in. najważniejsze problemy z zakresu wolności i praw obywatelskich, w tym wykluczenie, które dotyczy osób transpłciowych i homoseksualnych, imigrantów, kobiety i działaczy organizacji pozarządowych, a także sytuacja osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
Posiedzenie komisji sprawiedliwości zakończyło się awanturą, ponieważ jej przewodniczący Stanisław Piotrowicz po serii pytań do RPO zamknął posiedzenie komisji i nie zezwolił rzecznikowi na udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania.
Piotrowicz stwierdził, że RPO "wypowiadał się, ile chciał", a jego zadaniem było "złożenie informacji". - I to zrobił - skwitował.
Przeciwko temu zaprotestowali członkowie komisji z opozycji, jak również sam Bodnar, jednak bezskutecznie.
Mam nadzieję, że w czwartek na sesji plenarnej Sejmu będe mógł się ustosunkować do zapytań posłów nt. raportu rocznego RPO. Dzisiaj przew. Stanisław Piotrowicz na posiedzeniu komisji sejmowej pozbawił mnie możliwości udzielenia jakiejkolwiek odpowiedzi. Kolejny przykry precedens.
— Adam Bodnar (@Adbodnar) September 10, 2019
Podczas posiedzenia komisji rzecznika Praw Obywatelskich zaatakowała posłanka PiS Krystyna Pawłowicz.
Oceniła, że RPO jest "przedstawicielem lewacko-lewicowej części opozycji" i "absolutnie wykracza poza swoje kompetencje".
Pawłowicz stwierdziła, że Adam Bodnar zajmuje się jedynie osobami "chorymi seksualnie" lub takimi, które przeciwstawiają się legalnie wybranej władzy i z tego powodu są słusznie zatrzymywane przez policję.
Posłanka nazwała Bodnara "wyjątkowym szkodnikiem" i rzecznikiem "antypolskim".