"Gazeta Wyborcza" w tekście zatytułowanym "Jak się uwłaszczył Morawiecki" pisze, że w 2002 roku Mateusz i Iwona Morawieccy kupili działkę rolną na Oporowie o powierzchni 15 ha. Działkę zaledwie trzy lata wcześniej dostała parafia pw. św. Elżbiety, na podstawie przyjętej po upadku komunizmu ustawie o stosunku państwa do Kościoła.

Według dziennika, Morawieccy za działkę zapłacili 700 tys. zł, choć już wówczas miała być warta prawie 6 razy więcej - 4 mln zł. Wrocławska kuria poinformowała, że dokumenty dotyczące tej transakcji zniknęły.

Działki na Śląsku były przedmiotem śledztwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdyż często były elementami procederu korupcji. Z tego powodu późniejszy premier był w 2006 roku przesłuchiwany w prokuraturze jako świadek. Zeznał, że o możliwości kupna działki dowiedział się od kard.  Henryka Gulbinowicza, który znał się z rodziną Morawieckiego, a on sam był u niego częstym gościem. "Swoje zeznania w prokuraturze Mateusz Morawiecki kończy deklaracją: – W chwili, gdy dokonywaliśmy zakupu tej nieruchomości, dla tego terenu nie było uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego. Tyle, że już rok wcześniej, w 2001 r., rozpoczęły się prace nad jego uchwaleniem. Była to wiedza powszechnie dostępna i oznaczało to, że wartość działek poszybuje w górę" - pisze gazeta.

Gazeta twierdzi, że obecnie grunty należące do Morawieckich są warte ok. 70 mln zł. "Nie ma po nich śladu w oświadczeniu majątkowym szefa rządu PiS" - dodaje "GW", zauważając, że premier "ostatecznie przepisał działki na żonę. - Ona prowadzi działalność gospodarczą, wynajmuje nieruchomości, inwestuje. Będąc prezesem banku i potem, tym bardziej, na polu działalności publicznej, politycznej, nie chciałem mieć związku z aktywnym inwestowaniem, z działalnością gospodarczą - tłumaczył w zeszłym tygodniu. Według "Wyborczej" jednak Morawiecki jeszcze do 2013 r. miał wpływ na swoje biznesy związane z nieruchomościami.

W odpowiedzi na publikację "Gazety Wyborczej" Centrum Informacyjne Rządu podało, że premier podjął "decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową z żądaniem sprostowania".