- Donald Tusk ma świadomość, że jego kadencja się kończy. Dopóki w Polsce rządziła Platforma Obywatelska, był potrzebny głównym graczom Unii Europejskiej - Niemcom i Francji. Gdy Tusk jest odcięty od swojego zaplecza, straci wpływy i nie będzie już potrzebny kanclerz Merkel - powiedział Arkadiusz Mularczyk.

Poseł PiS mówił również o możliwości wykorzystania faktu, że Donald Tusk zajmuje tak wysokie stanowisko w strukturach unijnych. - To byłaby dobra koncepcja, gdyby nie fakt, że w ciągu ostatniego roku Tusk niezbyt mocno wspiera Polskę. Świadczą o tym wypowiedzi z MSZ, że nie ma kontaktu z Donaldem Tuskiem. To oznacza, że pełniona przez niego funkcja jest jego indywidualną karierą - ocenił.

Tusk pytany wczoraj, czy może wrócić do polskiej polityki zaznaczył, że póki jest przewodniczącym Rady Europejskiej nie ma takiej możliwości.

"Rzeczą ważniejszą jest kondycja opozycji i propozycje opozycji, nie tylko jej liderów, nie tylko Grzegorza Schetyny czy Ryszarda Petru, ale tych formacji co są wokół, myślę też o ruchach społecznych. Od nich i ich kondycji będzie zależało, czy PiS będzie rządził w Polsce jedną kadencję, czy więcej" - podkreślił.

"Mój powrót do czynnej polityki, jeśli miałby się okazać pomocny, jest zawsze do rozważenia. Cieszę się, że są tacy jeszcze w Polsce, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia politycznego trendu, który dzisiaj w Polsce jest. Nie ma co przesadzać z rolą jednostki w historii, szczególnie historii najnowszej" - zaznaczył.