Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Łodzi uchyliło decyzję starosty, przekazując mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. Starosta powinien bowiem odnieść się do możliwości solidarnego obciążenia ustalonymi kosztami nie tylko właściciela motoroweru, lecz również osoby prowadzącej pojazd w momencie usunięcia z drogi publicznej.
W kolejnej decyzji starosta obciążył więc kosztami obu mężczyzn, zarówno K.N. (inicjały zmienione) jako właściciela, jak i M.L. jako osobę kierującą pojazdem. Takie ustalenie wynika z postanowienia sądu cywilnego, który z kolei oparł się na notatce funkcjonariusza policji.
Obaj użytkownicy motoroweru odwołali się do SKO, zarzucając, że nie stwierdzono bezspornie, kto go prowadził. Dotychczasowym ustaleniom, że był to M.L., przeczy wyrok sądu karnego uniewinniający M.L. od zarzucanych mu wykroczeń, w tym kierowania pojazdem.
Zdaniem SKO wyrok tego sądu oraz notatka funkcjonariusza policji wskazują, że obowiązek zapłaty kosztów nałożono na niewłaściwą osobę. Po raz drugi więc uchyliło decyzję starosty, przekazując mu powtórnie sprawę. K.N., uznany za właściciela pojazdu, a przez SKO również za kierującego motorowerem, wniósł od tej decyzji sprzeciw do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi.
Sprzeciw okazał się nieskuteczny. Sąd uznał za prawidłową decyzję SKO, przekazującą sprawę powtórnie staroście. Zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym obowiązek zapłacenia kosztów usunięcia, przechowywania, oszacowania, sprzedaży lub zniszczenia pojazdu, powstałych od momentu wydania dyspozycji usunięcia pojazdu z drogi publicznej do zakończenia postępowania, ponosi osoba będąca jego właścicielem w dniu wydania tej dyspozycji. Jeżeli jednak pojazdem kierowała inna osoba, niebędąca jego właścicielem, jest ona zobowiązana solidarnie do pokrycia kosztów – przypomniał sąd.
Solidarnej odpowiedzialności nie można jednak zastosować, jeżeli nie zostanie to ustalone bezspornie. Tak właśnie stało się w tej sprawie. Wyrok sądu cywilnego w sprawie o przepadek pojazdu na rzecz powiatu, uznający K.N. za właściciela pojazdu, a M.L. za kierującego, i wyrok sądu karnego uniewinniający M.L. od zarzucanych mu czynów, w tym kierowania motorowerem, są bowiem sprzeczne. Podobnie jak treść notatki policyjnej i zapis monitoringu na stacji paliw. Toteż, mimo że sprawa trwa od siedmiu lat, starosta musi rozpatrywać ją od nowa.