W „Rzeczpospolitej" z 19 marca pisaliśmy o możliwym paraliżu egzaminów na prawo jazdy. Powód jest prosty: coraz lepiej wyposażone samochody nie mogą pomagać w przejściu testu z jazdy. A pomagają. Sprawą zainteresowali się posłowie. Wystąpili do ministra infrastruktury, by zmienił przepisy, zanim będzie za późno. MI twierdzi, że rozpoczęło prace nad zmianą przepisów rozporządzenia w sprawie egzaminowania. Planuje m.in zmiany w sposobie przeprowadzania części praktycznej egzaminu państwowego, w tym rozważa dopuszczenie do użytkowania podczas części praktycznej egzaminu państwowego pojazdów wyposażonych w niektóre systemy wspomagające jazdę, w szczególności w czujniki parkowania.
Czytaj też:
Egzaminy na prawo jazdy sparaliżowane? Winne pomagające auta
Czujniki nie zastąpią oleju w głowie
– Z dotychczasowych prac wynika, że większość krajów UE nie dopuszcza do użytkowania podczas egzaminu państwowego pojazdów wyposażonych w takie systemy wspomagania jazdy jak: czujniki martwego pola, systemy wspomagania ruszania pod górę, tempomaty itd. – twierdzi MI. Przyznaje jednak, że trwa dyskusja o umożliwieniu dopuszczenia nowoczesnych pojazdów do części praktycznej egzaminu.