Ze świadomością prawną Polaków jest źle – taki wniosek płynie z badania „Diagnoza świadomości Polaków 2016" przeprowadzonego z inicjatywy Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Tylko 36 proc. badanych zdaje sobie sprawę, że pismo z sądu nadane listem poleconym i nieodebrane w terminie awizowania zostanie uznane za doręczone i będzie miało skutki formalne. Z kolei ponad 51 proc. badanych błędnie uważa, że sędziowie w Polsce są członkami partii politycznych, a zaledwie co trzeci zdaje sobie sprawę, że testament można odwołać w dowolnej chwili. Tylko 34 proc. ma świadomość, że apelacji wniesionej po terminie nie będzie można rozpatrzyć.
– Nieznajomość prawa szkodzi – przypominał jedną z głównych zasad odpowiedzialności sędzia Tomasz Zawiślak, wiceprezes śląskiego oddziału Stowarzyszenia Iustitia, na konferencji prezentującej wyniki badań. Dodał jednak, że jeśli państwo stawia na taką zasadę i na niej się opiera, to musi zrobić wszystko, by społeczeństwo do tego przygotować. Tymczasem u nas do edukacji biorą się z własnej inicjatywy sędziowie.
Bałagan w przepisach...
Z prawem coraz gorzej radzą sobie sami prawnicy. W opinii Przemysława Polańskiego z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie nawet najlepsi znawcy prawa nie znają ponad 99 proc. obowiązujących w Polsce przepisów.
Powód? Obszerność przepisów (43 tys. obowiązujących aktów z Dziennika Ustaw, 37 tys. aktów prawa europejskiego, 28 tys. przepisów ministerialnych, setki tysięcy interpretacji urzędowych, miliony orzeczeń sądowych), częste zmiany, hermetyczny język prawniczy i ograniczony, a właściwie niemożliwy, dostęp do informacji prawnej.