Anglosaskie media coraz częściej piszą o zjawisku Covid Burnout, czyli wypaleniu pandemią a konkretnie sposobem funkcjonowania w nadzwyczajnych warunkach. Ten rodzaj wypalenia dotyka głównie personel medyczny z pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, lecz jego symptomy mogą też odczuwać poddani dużemu stresowi menedżerowie i pracownicy.
Być może dlatego 31 proc. pracowników umysłowych w Polsce uważa, że są wypaleni zawodowo, zaś wśród osób z dłuższym (5-8 letnim) stażem pracy aż 41 proc.– jak wynika z badania Gumtree.pl zrealizowanego przy współpracy z Randstad Polska. Nawet wśród większej części badanych, którzy nie uważają się za wypalonych zawodowo, spora grupa dostrzega u siebie symptomy mogące prowadzić z czasem do wypalenia.
Co piąty z badanych twierdzi, że jest stale zmęczony a podobny odsetek odczuwa przygnębienie i brak wiary we własne możliwości. Nie jest to bynajmniej polski problem; w USA prawie trzy czwarte. Millenialsów odczuwa objawy wypalenia zawodowego, z czego 28 proc. często lub stale. W ubiegłym roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała wypalenie zawodowe za jednostkę chorobową, na którą od 2022 r. będzie można pójść na zwolnienie.
Zdaniem psycholog Małgorzata Czernecka, warto rozróżnić Covid Burnout z wypaleniem zawodowym, które charakteryzuje się psychofizycz- nym i emocjonalnym wyczerpaniem, depersonalizacją (objawiającą się m.in. cynizmem), poczuciem braku samorealizacji czy satysfakcji z wykonywanej pracy. Ten stan jest konsekwencją długotrwałego silnego stresu i zbyt wysokich kosztów, jakie z jego powodu ponosimy.
Tymczasem w międzynarodowych badaniach firmy ADP,Polacy okazali się najbardziej zestresowanymi pracownikami w Europie. Pandemia ten stres dodatkowo zwiększyła. - Ostatnie miesiące pokazały, że wiele firm pracowało w trybie zarządzania kryzysowego, angażując pracowników nie tylko w większym wymiarze godzin, ale również w wymiarze emocjonalnym –przypomina Małgorzata Czernecka