Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uwzględnił dwie skargi rodziców, którym stołeczny ratusz najpierw przyznał, a potem zakwestionował prawo do 500+.
Czytaj także: 500+ - program, który daje i zabiera
Sprawa dotyczyła rodziców piątki dzieci, w tym niepełnosprawnego chłopca. Rodzice wystąpili do gminy o 500+ na niego i jego młodszą siostrę. Urzędnicy nie mieli zastrzeżeń i przyznali świadczenie na oboje dzieci.
Niestety, po pewnym czasie zmienili zdanie. Wznowili postępowanie i stwierdzili, że 500+ na niepełnosprawnego chłopca się nie należy. „Dopatrzyli się" bowiem, że przebywa on w domu pomocy społecznej, więc ma całodobową opiekę. To oznaczało też, że świadczenie nie przysługiwało na jego młodszą siostrę, z uwagi na inny sposób liczenia dochodu w rodzinie.
Rodzice byli zaskoczeni takim obrotem sprawy. Nie rozumieli, dlaczego świadczenie dla ich syna zostało zakwestionowane. Podkreślali, że przecież gmina od początku wiedziała o pobycie chłopca w domu pomocy. Ponadto tłumaczyli, że pobyt syna w domu opieki wcale nie jest nieodpłatny. Placówka nie ma nieograniczonych środków. Od początku mięli świadomość, że będą musieli dokładać się do pobytu syna w placówce.