Już wkrótce PSL czeka być może najważniejsza decyzja w tym roku - w jakim formacie startować w wyborach europejskich. 23 lutego odbędzie się Rada Naczelna PSL, która o tym zdecyduje. To może przesądzić o losach całego bloku anty-PiS. Bo jest jasne, że bez popularnego i świetnie ocenianego w sondażach Władysława Kosiniaka-Kamysza Platforma będzie miała inny, zapewne dużo gorszy wynik, jeśli ludowcy i ich lider nie zdecydują się na współpracę z Grzegorzem Schetyną. Tylko w ostatnim badaniu dla “Rzeczpospolitej” Kosiniak-Kamysz był w pierwszej czwórce polityków - tuż za Donaldem Tuskiem i Mateuszem Morawieckim - najbardziej zdaniem Polaków nadających się na to, by być premierem. Rozmowy w ramach opozycji trwają.

Czytaj także: Podsłuchy w siedzibie PSL. Ukryte w żyrandolu

- Tu nie ma jednoosobowych decyzji. Nie jesteśmy wodzowską partią - podkreślają na każdym kroku ludowcy. I tak jest w rzeczywistości: PSL realnie nie podjęło jeszcze żadnej decyzji. Ta spodziewana jest w sobotę. W następną sobotę Rada Naczelna licząca ponad 120 osób podejmie decyzję o tym, co w tych wyborach zrobi PSL. Politycy PSL z którymi rozmawialiśmy podkreślają, że będzie to suwerenna decyzja delegatów, a Kosiniak-Kamysz nie wykorzystuje swojej popularności, by ich namawiać na jedno czy drugie rozwiązanie. Możliwości przedstawione Radzie Naczelnej będą generalnie dwie: tworzenie “szerokiej listy” w wyborach (razem z umówieniem się na program i kampanię do Sejmu) lub też samodzielny start powiązany być może z wzięciem na listy ludowców polityków innych oraz samorządowców niezwiązanych wcześniej z PSL. Orędownikiem samodzielnego startu jest Marek Sawicki. Dyskusje w PSL są bardzo ożywione. Przed posiedzeniem Rady Naczelnej 23 lutego odbędzie się też rozmowa w ramach Naczelnego Komitetu Wykonawczego (odpowiednik zarządu). NKW zebrało się też w ubiegłym tygodniu. Jak wynika z naszych informacji większość członków NKW optuje za szeroką listą, co może ale nie musi przełożyć się na decyzję Rady Naczelnej.

Ożywione są też rozmowy w Platformie. Ale o ile w PSL nastroje są dobre, to w PO można mówić o pewnego rodzaju zamieszaniu. Bo niektórzy ważni politycy partii Grzegorza Schetyny z mediów i z medialnych przecieków dowiadują się, że w ich okręgu “jedynką” będzie ktoś inny, zwykle polityk związany z SLD. W PSL (które ma czterech europosłów) akcentuje się przede wszystkim to, że opozycja musi mieć program, a nie tylko kłócić się medialnie o personalia. Dla ludowców jednym z kluczowych punktów jest projekt “Emerytura Bez Podatku”. Kosiniak-Kamysz zapewniał już, że nie podpisze żądnej umowy koalicyjnej jeśli inne partie w niej uczestniczące nie zgodzą się na ten pomysł.

PSL wielokrotnie podkreśla też swoje inne postulaty programowe między innymi związane z wykluczeniem komunikacyjnym, energią odnawialną i programem 500 Plus. 23 lutego swój program - jak wynika z informacji “Rzeczpospolitej” - zaprezenetuje PiS. Platforma planuje swoją konwencję programową o smogu i jakości życia dopiero na marzec. Dlatego ludowcy mają w rękach wiele kart w trakcie rozmów z Grzegorzem Schetyną.