Muzea Paryża, Londynu, Brukseli czy Londynu przez dekady opierały się apelom o zwrot dóbr kultury zagrabionych w czasach ich kolonialnego panowania w Afryce.
Już w kwietniu 1960 roku, w przeddzień ogłoszenia niepodległości Konga, pojawiły się żądania oddania dóbr przejętych przez byłe imperium kolonialne. Belgowie argumentowali wtedy, że Kongijczycy są niedojrzali i niezdolni do zajęcia się tą spuścizną. A Muzeum Afrykańskie w podbrukselskim Tervuren miało być odpowiednim schronieniem dla tych dzieł. Historia pokazała zresztą, że mieli rację. Kilkanaście lat później 142 dzieła opuściły Tervuren i zostały przewiezione do Konga, a potem wiele z nich przepadło w czasie walk przy obalaniu Mobutu Sese Seko przez Laurenta-Desirégo Kabilę w połowie lat 90.
Tysiące zabytków
Dziś atmosfera dyskusji w europejskich stolicach jest już inna, głównie za sprawą inicjatywy francuskiej. W 2017 roku na konferencji w Wagadugu, stolicy Burkina Faso, prezydent Emmanuel Macron zapowiedział, że zajmie się sprawą, a jako gest dobrej woli od razu przekazał Beninowi 26 eksponatów. – Afrykańska spuścizna kulturalna nie może być niewolnikiem w europejskich muzeach – powiedział. Początkowo chodziło o wnioski ze strony Beninu, ale ostatecznie zamówiony przez prezydenta raport dwojga akademików (Francuzki i Senegalczyka) mówi o tym, jak w ogóle traktować dobra kulturalne pochodzące z Afryki.
We Francji jest ich ok. 90 tysięcy, z czego lwia część w Muzeum Quai Branly: głównie przedmioty zrabowane w Czadzie, na Madagaskarze, w Mali i Beninie. Belgowie w Muzeum Afrykańskim w Tervuren mają ich około 180 tysięcy, głównie z Konga – to największa tego typu kolekcja na świecie. Afrykańskie eksponaty można też zobaczyć w muzeach innych byłych potęg kolonialnych – Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Ewentualne przekazanie tych dzieł nie jest wymagane prawem, bo konwencja UNESCO, zakazująca handlu zagrabionymi dziełami sztuki, odnosi się tylko do dóbr pozyskanych po 1970 roku. Dla francuskiego rządu, ale powoli i dla innych, jest to zatem kwestia przede wszystkim polityczna: ułożenia dobrych relacji z Afryką, utrzymania tam swoich wpływów w sytuacji, gdy tamtejsze elity potrzebują dóbr kultury dla zdefiniowania na nowo swojej tożsamości. „Stawką są nowe stosunki kulturalne oparte na przemyślanej na nowo relacji etycznej. A ona ma wynikać z głębokiej refleksji nad historią, pamięcią i przeszłością kolonialną – przesunięcia w estetyce i polityce między Północą i Południem" – piszą autorzy raportu Felwine Sarr i Bénédicte Savoy.