Piotr Liroy-Marzec, jedna z gwiazd Kukiz'15, w czerwcu przestał być członkiem klubu. Nieoficjalnie mówiło się, że rozpycha się w ugrupowaniu, podkopując pozycję Pawła Kukiza. Oficjalnie powodem rozstania były rzekome związki z czyścicielami kamienic.
„Najbardziej bulwersujące są podejrzenia, udokumentowane podejrzeniami prasowymi, o uwikłaniu najbliższego otoczenia Piotra Liroya-Marca w procesy tzw. dzikiej reprywatyzacji w Warszawie" – brzmiało oświadczenie, pod którym podpisało się czterech posłów Kukiz'15, w tym Jarosław Porwich.
Liroy-Marzec twierdzi, że jego współpracownicy nie mają najmniejszego związku z dziką reprywatyzacją. – To było zagranie z elementarza brudnej gry politycznej – mówi „Rzeczpospolitej".
Dodaje, że pod oświadczeniem klubu szczególnie zabolał go podpis Porwicha. – Wielokrotnie podkreślał wcześniej, że jesteśmy kolegami – tłumaczy.
Liroy wytoczył dawnemu koledze pozew cywilny i wniósł akt oskarżenia dotyczący pomówienia za pośrednictwem mediów. Domagał się też uchylenie immunitetu Porwichowi. Do tego jednak nie dojdzie. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", 20 listopada marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS) wydał postanowienie o pozostawieniu wniosku bez biegu.