Reklama
Rozwiń
Reklama

Rosyjscy gubernatorzy: Do Senatu, biznesu lub więzienia

Spośród 100 gubernatorów usuniętych ze stanowisk od 2011 roku najwięcej trafiło do izby wyższej parlamentu, ale co dziesiąty – do aresztu.

Aktualizacja: 26.03.2019 20:14 Publikacja: 26.03.2019 18:07

Siergiej Szojgu

Siergiej Szojgu

Foto: AFP

Od początku marca trwa kolejna karuzela stanowisk – do tej pory prezydent usunął dziesięciu gubernatorów. Niezależni politolodzy sprawdzili, na co mogą liczyć zwalniani urzędnicy.

– Najpopularniejsze jest przejście do Senatu: to faktyczna emerytura połączona z elementami immunitetu – powiedział Michaił Winogradow, szef niezależnej „Petersburskiej Polityki", która śledziła losy rosyjskich gubernatorów.

Jednak do Senatu trafiło jedynie 17 spośród 100 szefów regionalnych władz wykonawczych. Za to aż dziesięciu wylądowało w więzieniu, areszcie lub areszcie domowym. „Petersburska Polityka" prowadziła podobne badania w latach 2005–2012. Wtedy sprawami karnymi zakończyły się kariery tylko czterech spośród 100 gubernatorów.

Według ekspertów to regionalne elity wymuszają łagodne traktowanie swoich szefów, łącznie z odsyłaniem ich do Senatu. Kreml rozsyła do regionów swoich nominatów, „spadochroniarzy" niemających zazwyczaj nic wspólnego z miejscem objęcia władzy ani doświadczenia w publicznej polityce.

Najlepszym przykładem był oficer FSB Jewgienij Ziniczew, który w 2016 roku przez dwa i pół miesiąca był gubernatorem Kaliningradu. Do rekordowo krótkich rządów dołożył wtedy najkrótszą konferencję prasową w historii Rosji – trwała półtorej minuty. W zamian za lojalność wobec takich nominatów regionalne elity „dostają czasowe gwarancje uwzględniania swoich interesów w polityce kadrowej i gospodarczej następcy, a także immunitet chroniący przed kontrolą antykorupcyjną" – sądzi politolog Aleksander Pożałow. Gwarantem wypełniania porozumienia jest były gubernator siedzący w Senacie.

Reklama
Reklama

Stabilizacja elit regionalnych sprawia, że znacznie mniej byłych urzędników znika w ogóle z życia publicznego (24 w latach 2005–2012, obecnie tylko dziewięciu). Również po 2011 r. byli gubernatorzy robili największe kariery: Siergiej Szojgu z regionu moskiewskiego został ministrem obrony, Aleksiej Gordiejew z Woroneża – wicepremierem, a Walentina Matwijenko z Petersburga – szefową Senatu. Dla 13 z nich odejście z regionu było równoznaczne z awansem. – To była i nagroda dla odchodzących, i gwarancja dla przychodzących (że i oni też coś dostaną na zakończenie swych kadencji – red.) – uważa Winogradow.

Czternastu kolejnych przeszło do biznesu. Ten bardzo zachodni rodzaj kariery w Rosji oznacza po prostu wysokie stanowisko w największych korporacjach państwowych (np. kolejach czy spółkach Gazpromu), co niezbyt różni się od pracy urzędniczej.

„Znalezienie pracy odchodzącemu gubernatorowi minimalizuje ryzyko podjęcia przez niego politycznej aktywności sprzecznej z interesami Kremla" – uważają eksperci „Petersburskiej Polityki".

– Ale kto awanturował się, odchodząc, ten nie dostawał niczego. Albo trafiał za kratki – mówi Nikołaj Mironow.

Polityka
USA uderzyły w bojowników Państwa Islamskiego, którzy atakowali chrześcijan
Polityka
Rzecznik Kremla napomina Polskę: W G20 nie ma miejsca na wypaczenia i politykę
Polityka
KE reaguje na zakaz wjazdu do USA dla pięciorga Europejczyków. Wśród nich unijny komisarz
Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama