Prawybory w USA: Charyzma nowicjusza

Po chaosie w Iowa demokraci w wielkim napięciu szykują się do wtorkowych prawyborów w New Hampshire.

Aktualizacja: 09.02.2020 19:55 Publikacja: 09.02.2020 19:11

Pete Buttigieg

Pete Buttigieg

Foto: AFP

Bałagan, jaki powstał podczas zgłaszania wyników z poszczególnych okręgów, to bezprecedensowa kompromitacja Partii Demokratycznej. Nie było też rekordowej frekwencji, na którą liczył establishment. Problemy z aplikacją, która miała ułatwić zebranie głosów, i nieścisłości, jakie pojawiły się w ostatecznym rozliczeniu, sprawiły, że nie ogłoszono ostatecznego zwycięzcy w pierwszych prawyborach, choć to Pete Buttigieg uzyskał o jeden głos delegatów więcej niż senator Bernie Sanders.

Zwycięzcy i ten czwarty

Obaj w New Hampshire prowadzą kampanię jako zwycięzcy z Iowa i cieszą się wysokimi notowaniami w sondażach wśród wyborców w tym stanie. Wynik w Iowa szczególnie mocno podbudował pozycję Buttigiega. Burmistrz niewielkiego miasteczka w Indianie, zaledwie 38-letni, z wielką charyzmą w głosie, ale niemający za sobą lat pracy w Waszyngtonie, ma rzesze zwolenników w całym kraju.

Zasiał postrach wśród pozostałych kandydatów, którzy w piątkowej debacie zgotowali mu atak na wszystkich frontach. – Mamy teraz nowicjusza w Białym Domu i dobrze wiemy, gdzie nas to doprowadziło – powiedziała senator Amy Klobuchar. Sztab Joe Bidena natomiast wypuścił reklamę, w której sarkastycznie porównane jest doświadczenie Buttigiega jako burmistrza do tego, jakie Biden zdobył w Białym Domu. – Buttigieg wyłożył chodniki w centrum South Bend dekoracyjną płytką – brzmi fragment reklamy.

Jeżeli Buttigiegowi uda się utrzymać prowadzenie w New Hampshire, to ugruntuje sobie mocną pozycję wśród umiarkowanych kandydatów jak Biden i Klobuchar. Jeżeli Sanders wyjdzie na prowadzenie, to umocni swoją pozycję w stosunku do senator Elizabeth Warren.

Joe Biden udał się do New Hampshire z poczuciem porażki. Przez długi czas uważany za lidera tej kampanii i postrzegany jako kandydat najbardziej nadający się do bezpośredniego starcia z Donaldem Trumpem, uplasował się w pierwszych prawyborach na dalekim czwartym miejscu za Warren i przed Klobuchar.

– Dostałem po plecach. Pewnie też dostanę po plecach w New Hampshire – powiedział asekuracyjnie podczas piątkowej debaty. Po prawyborach w Iowa przeorganizował kierownictwo swojego sztabu wyborczego, bo wie, że jeżeli nie pójdzie mu dobrze w New Hampshire, a 22 lutego w Nevadzie, to Karolina Południowa, gdzie liczy na duże poparcie czarnoskórych wyborców, też go zawiedzie.

Dobrze w prawyborach idzie za to Donaldowi Trumpowi. W New Hampshire stoczy walkę z jednym kontrkandydatem – Williamem F. Weldem, byłym gubernatorem Massachusetts. Nie jest on jednak poważnym zagrożeniem dla prezydenta.

Wzmocniony Trump

– Nikt nie pokona Trumpa w prawyborach republikańskich. Nie tylko dlatego, że przywłaszczył sobie tę partię, ale dlatego, że przekształciła się ona w sektę, a on jest jej liderem – powiedział Joe Walsh, który w 2016 r. popierał Trumpa, potem stwierdził, że to „oszust" i postanowił ubiegać się przeciwko niemu w tegorocznych prawyborach. Ostatecznie wycofał się po Iowa, gdzie zdobył 1,1 proc. głosów.

Jak nikt inny Trump potrafi wykorzystać negatywny rozgłos na swoją korzyść. W sondażu Gallupa w ubiegłym tygodniu osiągnął rekordowe jak dla siebie poparcie 49 procent, o 3 punkty procentowe więcej niż Barack Obama w trzecim roku pierwszej kadencji. – To wynik absolutnie nie do uwierzenia, biorąc pod uwagę chaos pierwszych trzech lat jego kadencji oraz to, że jest trzecim prezydentem Stanów Zjednoczonych oskarżonym w procesie impeachmentu – pisze CNN.

Kto z demokratów może mu stawić czoło? Biden, jeżeli uda mu się podnieść po porażce w Iowa? Republikanie w Senacie dążą do śledztwa w sprawie jego syna – Huntera, który zajmował lukratywną pozycję w ukraińskiej firmie energetycznej, podczas gdy jako wiceprezydent jego ojciec zajmował się sprawami Ukrainy. Trump z łatwością może to wykorzystać przeciwko Bidenowi.

Bałagan, jaki powstał podczas zgłaszania wyników z poszczególnych okręgów, to bezprecedensowa kompromitacja Partii Demokratycznej. Nie było też rekordowej frekwencji, na którą liczył establishment. Problemy z aplikacją, która miała ułatwić zebranie głosów, i nieścisłości, jakie pojawiły się w ostatecznym rozliczeniu, sprawiły, że nie ogłoszono ostatecznego zwycięzcy w pierwszych prawyborach, choć to Pete Buttigieg uzyskał o jeden głos delegatów więcej niż senator Bernie Sanders.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"