Partie i ich znikające nieruchomości

PiS to jedyne ugrupowanie w Polsce, które zamiast wycofywać się z rynku nieruchomości, chce robić na nim interesy.

Aktualizacja: 31.01.2019 05:32 Publikacja: 30.01.2019 18:04

Partie i ich znikające nieruchomości

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Na rogu ulic Towarowej i Srebrnej w Warszawie mieszczą się niebieski budynek pomazany sprejem oraz parking. Za sprawą publikacji w „Gazecie Wyborczej" to jednak obecnie najgorętszy adres w Polsce. To tu miałby stanąć wieżowiec zbudowany przez spółkę Srebrna związaną ze środowiskiem PiS.

Działka znajduje się w środku nowego centrum biznesowego Warszawy i może być warta ponad 100 milionów złotych. Nieformalne dysponowanie tak wielkim majątkiem przez partię polityczną to w Polsce ewenement. Jednak PiS nie jest jedynym ugrupowaniem, które nieruchomości przekazało zaprzyjaźnionej spółce lub fundacji.

Ludowcy i ich fundacja

Najlepszym przykładem jest Polskie Stronnictwo Ludowe. W 2002 roku powstała Fundacja Rozwoju, której ludowcy sprzedali kilkadziesiąt nieruchomości. Zbiegło się to z wejściem w życie przepisów zakazujących partiom politycznym prowadzenia działalności gospodarczej, w tym czerpania dochodu z najmu.

Fundacja była nawet dysponentem najsłynniejszej niegdyś nieruchomości PSL – dawnej siedziby partii przy ul. Grzybowskiej. W 2006 roku budynek sprzedano pod budowę apartamentowca.

Dwa lata później „Puls Biznesu" napisał, że fundacja pomaga PSL w kampaniach wyborczych i łamie prawo, korzystając ze zwolnień podatkowych. Ta głośna niegdyś fundacja działa do dziś. Jednak z jej strony internetowej wynika, że lata świetności ma już za sobą.

Obecnie oferuje powierzchnie na wynajem w takich miejscowościach jak Międzychód, Busko-Zdrój albo Łobez. Na przykład w tej ostatniej miejscowości powierzchnie mieszczą się w niewielkim budyneczku, gdzie znajduje się też sklep z olejami silnikowymi.

– Raczej nie są to nieruchomości w spektakularnie atrakcyjnych lokalizacjach – przyznaje rzecznik PSL Jakub Stefaniak. – Obecnie partia działa dzięki składkom i darowiznom działaczy – dodaje.

Powiązaną ze sobą fundację posiadał też Sojusz Lewicy Demokratycznej. Nazywała się „Współpraca, Nauka, Kultura" i administrowała hotelem na tyłach dawnej siedziby przy ul. Rozbrat. W SLD żartowano, że jest to jedyny hotel w centrum Warszawy, który na siebie nie zarabia. Poszedł pod młotek wraz z siedzibą w 2010 roku.

Pozbycie się budynku przy ul. Rozbrat było też najbardziej symbolicznym momentem w historii sprzedaży przez partie ich siedzib. Obecnie nie posiada ich niemal żadna z nich.

Siedziby pod młotek

Najbardziej spektakularnym przykładem jest działające od 1939 roku Stronnictwo Demokratyczne. W 2009 roku, gdy stery w partii obejmował dawny polityk PO Paweł Piskorski, posiadało kilka atrakcyjnych budynków w całej Polsce. Dziś jest to już tylko wspomnieniem. – Nie mamy już żadnych nieruchomości oprócz biura przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie – mówi Paweł Piskorski.

Kilka niewielkich siedzib ma wciąż SLD, choć w 2016 r. zarząd partii część chciał sprzedać, tłumacząc, że generują zbyt duże koszty. Skąd się wzięły w rękach SLD? Nasi rozmówcy twierdzą, że wbrew obiegowej opinii nie zostały odziedziczone po PZPR.

– W latach 90. pod względem majątkowym zostaliśmy sczyszczeni do zera i musieliśmy się ratować zbiórką wśród sympatyków – mówi proszący o anonimowość były prominentny działacz SLD. – Nieruchomości zaczęliśmy kupować po zwycięskich wyborach 2001 roku, gdy popłynęły miliony z subwencji – dodaje.

Jak to się więc stało, że na początku lat 90. atrakcyjne działki pozyskali ludzie ówczesnego Porozumienia Centrum? Wszystko zaczęło się od przejęcia popularnej niegdyś popołudniówki „Express Wieczorny" przez Fundację Prasową Solidarność powiązaną z partią Kaczyńskich.

– Prawa do tytułów prasowych dostały też inne środowiska polityczne. Jednak większość skupiła się na wydawaniu gazet, a nie przejęciu gruntów – mówi Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej, która obecnie nie ma żadnych nieruchomości.

Fundacji Prasowej Solidarność w pozyskaniu działek pomogła ustawa przygotowana w Ministerstwie Budownictwa kierowanym przez ówczesnego wiceprezesa Porozumienia Centrum Adama Glapińskiego. – Okazali się wyjątkowo przedsiębiorczy, ale to akurat atut – mówi anonimowo jeden z polityków SLD. – My przepuściliśmy wszystko, co mieliśmy.

Na rogu ulic Towarowej i Srebrnej w Warszawie mieszczą się niebieski budynek pomazany sprejem oraz parking. Za sprawą publikacji w „Gazecie Wyborczej" to jednak obecnie najgorętszy adres w Polsce. To tu miałby stanąć wieżowiec zbudowany przez spółkę Srebrna związaną ze środowiskiem PiS.

Działka znajduje się w środku nowego centrum biznesowego Warszawy i może być warta ponad 100 milionów złotych. Nieformalne dysponowanie tak wielkim majątkiem przez partię polityczną to w Polsce ewenement. Jednak PiS nie jest jedynym ugrupowaniem, które nieruchomości przekazało zaprzyjaźnionej spółce lub fundacji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"