Połowa marca – w tym terminie mogłyby odbyć się przedterminowe wybory parlamentarne. O ile taką wolę wyrazi prezydent Andrzej Duda. Jednym podpisem będzie mógł skrócić kadencję Sejmu i Senatu. Wszystko z powodu tempa prac nad ustawą budżetową.
Czytaj także: Polacy nie wierzą we wcześniejsze wybory
Zgodnie z konstytucją rząd przedstawia Sejmowi projekt ustawy budżetowej najpóźniej na trzy miesiące przed końcem roku. Zrobił to 30 września. Ale inny przepis przewiduje, że jeżeli w ciągu czterech miesięcy od przedłożenia Sejmowi projekt nie trafi do podpisu prezydenta, może on zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.
Parlament nie zdąży
Czteromiesięczny termin mija z końcem stycznia. O tym, że ustawa nie będzie wtedy gotowa, mówi Izabela Leszczyna z KO, wiceszefowa komisji finansów w Sejmie.
– Pierwsze czytanie odbędzie się 8 stycznia, a znając charakterystyczny dla PiS brak standardów legislacji, ustawa szybko przejdzie przez Sejm. Do kolejnego posiedzenia wszystkie komisje złożą swoje sprawozdania. Sejm zakończy więc prace jeszcze w styczniu, jednak Senat będzie miał 20 dni na poprawki – wylicza.