- Zdecydowałem się podjąć kroki prawne w obronie swojego dobrego imienia, bo te obrzydliwe kłamstwa, które powielają niektóre media, przekraczają już wszelkie granice - powiedział marszałek Senatu.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Grodzkiego złożył w gdańskiej delegaturze Centralnego Biura Antykorupcyjnego działacz Solidarności i radny PiS z Gdańska Karol Guzikiewicz. Oświadczył on, że 24 listopada otrzymał e-mail, którego autor stwierdził, że Grodzki jako lekarz w 2009 r. przyjął łapówkę za wykonanie operacji.

- Jest przygotowany pozew przeciwko panu Guzikiewiczowi, który rozpowszechnia różne informacje, jak również przeciwko "Gazecie Polskiej", która zatytułowała swój artykuł w sposób absolutnie haniebny i dla mnie krzywdzący - powiedział marszałek Senatu. Dodał, że działania Guzikiewicza traktuje jako personalny atak na siebie i że przez 36 lat jego kariery lekarskiej "jakoś nie było problemów", natomiast teraz ktoś "sobie coś przypomina" sprzed lat. - To jest w mojej ocenie próba przykrycia innych problemów, które są po drugiej stronie sceny politycznej - ocenił.

- Nigdy od nikogo nie żądałem pieniędzy i nie uzależniałem (od tego - red.) wykonywania jakiejkolwiek procedury medycznej - oświadczył. - Jeżeli te obrzydliwe ataki na mnie będą się powtarzać, będę z każdym dochodził prawdy i będę bronił swojego dobrego imienia czy w sądzie, czy gdziekolwiek będzie to potrzebne, oczywiście w granicach stanowionego prawa - zadeklarował Grodzki.

Polityk był pytany, czy zamierza złożyć pozew przeciwko prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu. - Wieczorem podejmę tę decyzję - odparł dodając, że prowadzi "intensywne rozmowy" ze swym pełnomocnikiem mec. Jackiem Dubois. Dodał, że chodzi o "obrzydliwy tekst na pasku", który pojawił się w programie Michała Rachonia w TVP Info. Treść tekstu, według Grodzkiego, była nieprawdziwa, a jego powielanie jest dla niego obraźliwe.