Były polski premier kończy swoją pięcioletnią kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. – Dość już mam bycia pierwszym eurokratą. Jestem gotów do walki – mówił niedawno na kongresie Europejskiej Partii Ludowej w Zagrzebiu. Był tam jedynym kandydatem na jej szefa, wynik wyborów był więc przesądzony. W wyborach otrzymał 93 procent głosów.

Dowiedz się więcej: Tusk wybrany na szefa Europejskiej Partii Ludowej

Europoseł PiS Joachim Brudziński dokonując bilansu kadencji Tuska wezwał go, by „zostawił w spokoju Europę i Polskę”. - Co nam przychodzi na myśl? Przede wszystkim rzecz niespotykana w dziejach Unii Europejskiej, a więc brexit. Za te negocjacje, które miały umożliwić pozostanie Wielkiej Brytanii w UE, odpowiadał Donald Tusk. Z jakim skutkiem? Ano takim, że Brytyjczycy w referendum opowiedzieli się przeciwko pozostaniu we Wspólnocie, co Tusk skwitował stwierdzeniem, że „będą się w piekle smażyć” - argumentował były szef MSWiA.

- Inna sprawa to tzw. kryzys migracyjny 2015 roku, ten niekontrolowany napływ nielegalnych migrantów, a nie uchodźców, do Polski. Co robi Donald Tusk? Wspiera kanclerz Angelę Merkel, bo to Niemcy byli tego inicjatorami. (...) Były polski premier pod adresem polskiego rządu wystosowuje groźby odebrania środków unijnych - wymieniał dalej Brudziński.

Europoseł ocenił, że wbrew swoim deklaracjom Tusk włączał się w wewnętrzne polskie spory polityczne. - Zawsze on się pojawia, szczuje, jątrzy, próbuje destabilizować sytuację. Dzisiaj możemy powiedzieć, że wszyscy w Europie mają powody do tego, aby odetchnąć z ulgą, że Donald Tusk wraca do tego, co lubi najbardziej, czyli do haratania w gałę. Niech się tym zajmie. Kondycja fizyczna jest bardzo ważna, propagowanie zdrowego stylu życia poprzez uprawianie sportu jest bardzo ważne - ironizował Joachim Brudziński.