W najbliższą niedzielę przedstawiciele talibów i Stanów Zjednoczonych mieli się spotkać w Camp David, aby omówić proces pokojowy i możliwość wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu.
Jednak w poniedziałek prezydent USA Donald Trump, w reakcji na śmierć amerykańskiego żołnierza, który zginął w wybuchu samochodu-pułapki w punkcie kontrolnym w Kabulu, uznał, że rozmowy są w tej sutyacji pozbawione sensu i spotkanie odwołał.
Rzecznik talibów Zabihullah Mujahid powiedział mediom, że Stany Zjednoczone poniosą konsekwencje tej decyzji.
- Są dwie możliwe metody zakończenia okupacji w Afganistanie. Jedna to dżihad i walka, drugi to rozmowy i negocjacje - powiedział. - Jeśli Trump chce przerwać rozmowy, wybieramy pierwszą drogę i wkrótce będzie tego żałować.
Dziś, w dniu 18. rocznicy ataku terrorystów z Al Kaidy na wieże World Trade Center, tuż po północy przed ambasadą USA w Kabulu nastąpiła eksplozja.
Photograph of thick smoke visible in Central Kabul on 9/11 anniversary after midnight explosion. Still no details out on casualties or exact nature of the blast. US Embassy alarm bells did go off. Waiting for more details. #Afghanistan pic.twitter.com/nf2VWmMnAz
— Aditya Raj Kaul (@AdityaRajKaul) September 10, 2019
Inwazja USA na Afganistan nastąpiła w listopadzie 2001 roku. Celem było pojmanie odpowiedzialnego za ataki na WTC Osamy bin Ladena, któremu według Stanów Zjednoczonych Afganistan udzielał schronienia.
W szczytowym momencie inwazji w Afganistanie przebywało 100 tys. żołnierzy USA. 2400 z nich zginęło. Dziś stacjonuje tam na misjach 14 tys. żołnierzy.