Zapytany, czy strajk w czasie egzaminów nie zaszkodzi protestującym, Leszek Miller stwierdził, że akcja protestacyjna w szkołach na pewno nie spodoba się części rodziców, ale nie wszystkim. - Sądzę, że szanse powodzenia tego protestu wynikają przede wszystkim z poparcia społecznego. Dopóki protestujący będą czuli, że ich postulaty i postawa spotyka się z pozytywną reakcją społeczną, dopóty będą mieli szanse na zakończenie z powodzeniem tego strajku. Bo mają przed sobą bardzo poważnego przeciwnika - powiedział Leszek Miller w Poranku Radia TOK FM. - Tym przeciwnikiem jest rząd, który jest oczywiście silniejszy. Ale skoro rząd jest silniejszy, to odpowiedzialność rządu jest większa. Więc niezależnie od tego, jak skończy się strajk, to główna odpowiedzialność spadnie na rząd - podkreślił.
Czytaj także: Leszek Miller: Lepiej iść w szerszym porozumieniu
Jak zaznaczył były premier, nawet jeśli nauczyciele przegrają, podczas wyborów będą chcieli "zamanifestować swoje odczucia". - Nie tylko zresztą oni. Także ich rodziny, także sami uczniowie, którzy będą mieli prawo głosować. Także, nawet jeśli nastąpiłby triumf rządu, to zostanie to jeszcze zweryfikowane za kilka miesięcy - powiedział.