„Rzeczpospolita” poznała zręby pomysłów programowych nowego projektu politycznego Roberta Biedronia w zakresie relacji Kościół-państwo.
Projekt ma oficjalnie wystartować w lutym. Już od wielu miesięcy trwają intensywne prace przygotowawcze, a Robert Biedroń odwiedza kolejne miejscowości w ramach objazdu kraju. Jego progresywny projekt polityczny ma mieć kompleksowy – jak deklarują doradcy – program, nieznany dotąd opinii publicznej. Poznaliśmy jego część. – Morawiecki zajmuje się luką VAT-owską i dobrze. Ale czas zająć się także luką kościelną, bo te środki potrzebne są wszystkim obywatelom, a nie tylko uprzywilejowanym księżom – mówi „Rzeczpospolitej” Biedroń.
Zręby programowe w ramach „Świeckiego państwa” mają kilka punktów. Pierwsza propozycja to likwidacja Funduszu Kościelnego. „Obecnie nie znajduje się uzasadnienia do dalszego funkcjonowania tej instytucji z czasów komunistycznych, w innym otoczeniu gospodarczym i po zakończeniu prac Komisji Majątkowej” – czytamy w dokumencie. Druga to likwidacja finansowania religii w szkołach. „Wycofanie się z finansowania przez państwo przyniesie oszczędności rzędu 1,8 mld zł rocznie” – czytamy w planie Biedronia. Trzeci punkt to opodatkowanie Kościoła. „Obecny model ryczałtu jest przestarzały i nie odpowiada warunkom polityki podatkowej państwa. Dostosowanie opodatkowania księży do normalnego wymiaru zwiększy wpływy do budżetu państwa przynajmniej o 150 mln zł” – to wyliczenia z planu. Biedroń chce też renegocjacji art. 21 Konkordatu. – Zbiórki publiczne organizowane przez Kościół nie są poddane kontroli. Tak naprawdę nie wiemy, ile trafia na tzw. tacę – mówi.
Jak szacują doradcy Biedronia w dokumencie, łącznie korzyści dla budżetu państwa w wysokości ok. 2,5 mld złotych. W planie te pieniądze mają być przeznaczone na uzupełnienie Funduszu Alimentacyjnego. „Pieniądze te można przekazać na uzupełnienie Funduszu Alimentacyjnego, który obecnie jest w stanie pokryć zaledwie 33% świadczeń, z którymi zalega zobowiązany rodzic. Dzięki wskazanej kwocie świadczenie uzyska kolejne 500 tys. dzieci. Oznacza to pokrycie potrzeb na poziomie ok. 88%” – twierdzą doradcy Biedronia.
Prezydent Słupska deklaruje, że wydatki Kościoła są poza kontrolą. – Trudno dawać wiarę księżom, bo nie wiadomo, jakimi pieniędzmi tak naprawdę obraca Kościół. Nie ma nawet sposobu, by ustalić, ile dostaje z tacy. Mówią, że 1,2 mld zł, ale kard. Nyczowi wymsknęło się, że 6 miliardów. Do tego Kościół jest największym, po Skarbie Państwa właścicielem gruntów w Polsce. W każdym razie z pewnością stać go na to, by utrzymywał się sam! – podkreśla w rozmowie z nami.