Przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej wizytowali już trzy bazy w Teksasie, a wkrótce mają odwiedzić bazę w Arkansas - przyznał rzecznik Pentagonu ppłk. Jamie Davis. Bazy mogłyby być wykorzystane jako kwatery dla dzieci nielegalnych imigrantów w ciągu miesiąca, jeżeli liczba nielegalnych przekroczeń granicy USA z Meksykiem utrzyma się na obecnym poziomie, a administracja USA nie znajdzie innego rozwiązania na poradzenie sobie z tym problemem.

Wprowadzona przez Donalda Trumpa polityka "zero tolerancji" wobec nielegalnej imigracji doprowadziła do rozdzielenia ok. 2300 nieletnich od ich rodziców, zatrzymanych w czasie próby nielegalnego przekroczenia granicy. W środę Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które ma doprowadzić do tego, by rodziny nie były już rozdzielane. Nie jest jednak do końca jasne czy oznacza to, iż już rozdzielone rodziny zostaną ponownie połączone. Amerykański Urząd Ceł i Ochrony Granic poinformował, że ok. 500 dzieci wróciło już do rodziców, którzy wcześniej trafili do aresztu w związku z nielegalnym przekroczeniem granicy.

Gdyby dzieci nielegalnych imigrantów trafiły do baz wojskowych armia nie zajmowałaby się ich utrzymaniem - zastrzega CNN podkreślając, że byłaby to odpowiedzialność Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej.

Mimo to przedstawiciele Departamentu Obrony, z którymi rozmawiał CNN obawiają się, że powiązanie wojska z budzącą kontrowersje walką z nielegalną imigracją może zagrozić wizerunkowi armii i doprowadzić do protestów pod bazami wojskowymi, do których trafiłyby dzieci nielegalnych imigrantów.

Na wykorzystanie obiektów wojskowych jako kwater dla dzieci nielegalnych imigrantów zgodę musi wyrazić Pentagon - udostępnienie obiektów na ten cel nie może m.in. zmniejszać zdolności bojowych amerykańskiej armii.