- Sytuacja na Półwyspie sprawia, że ryzyko wybuchu wojny jest najwyższe od dziesięcioleci - mówi prof. Shi Yinhong, doradca chińskiej Rady Państwa.

Zdaniem prof. Shi Yinhonga Donald Trump i Kim Dzong Un wpadli w błędne koło wzajemnych gróźb i jedyne co Chiny mogą zrobić to opóźniać wybuch konfliktu na pełną skalę. - Korea Północna to tykająca bomba. Możemy tylko opóźnić eksplozję, licząc na to, że opóźniając ją uda się zdemontować zapalnik - stwierdził.

Z kolei Wang Hongguang, były zastępca dowódcy jednego z chińskich okręgów wojskowych ostrzegł, że wojna może wybuchnąc na Półwyspie Koreańskim w każdym momencie, aż do marca, gdy Korea Południowa i USA rozpoczną coroczne, wspólne ćwiczenia wojskowe. - To niebezpieczny moment. W północno-wschodnich Chinach powinniśmy zmobilizować armię - przekonywał.

Z kolei Yang Xiyu, pracownik Chińskiego Instytutu Studiów Międzynarodowych afiliowanego przy chińskim MSZ stwierdził, że Chiny nie mają kontroli nad tym, co dzieje się na Półwyspie Koreańskim.

Natomiast prof. Zhu Feng z Uniwersytetu w Nankinie podkreślił, że niezależnie od tego jak niewielkie jest prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu, Chiny powinny być przygotowane - "psychologicznie i praktycznie" - na "konflikt nuklearny o katastrofalnych skutkach". - Dlaczego wierzymy, że wojna nigdy się nie zdarzy? - pyta.