W poniedziałek wieczorem media poinformowały o planowanej rekonstrukcji w rządzie; RMF FM i "Rzeczpospolita" spekulowały, że na stanowisku premiera Beatę Szydło zastąpi wicepremier Mateusz Morawiecki. W nocy premier napisała na Twitterze: "Bez względu na wszystko najważniejsza jest Polska. Dbająca o rodzinę i wartości, bezpieczna. Wyrosła na fundamencie chrześcijańskim, tolerancyjna i otwarta. Nowoczesna i ambitna. To mój kraj. Przykład dla Europy i świata. Tacy jesteśmy Polacy".
Pytany w Radiu Zet o zmianę premiera, Kukiz stwierdził, że aby mógł ją ocenić, najpierw "musi się ta zmiana dokonać". - Mam dosyć dywagowania przez pół roku (...). Jak się stanie, to będzie - dodał. Ocenił, że szef sejmowego koła Wolni i Solidarni Kornel Morawiecki "poprzez swoją karierę polityczną buduje karierę syna", obecnego wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego.
Lider Kukiz'15 zapytany został również o to, czy funkcję premiera powinien pełnić szef PiS Jarosław Kaczyński. - Powinien być premierem chociażby ze względu na to, żeby mocniej złapać w ryzy te wszystkie frakcje, które w PiS-ie się szarpią, a nawet powiem jeszcze inaczej: gdyby nagle w jakiś sposób stracił możliwość kontroli nad tymi frakcjami, to ten PiS się rozsypie w sekundę - ocenił Kukiz.
- Natomiast ze względu na wyczerpującą pracę premiera odradzałbym panu prezesowi - powiedział, dodając, że bycie premierem "to potężna, tytaniczna praca". - To nie jest człowiek, który jest w sile wieku, tylko to jest człowiek, który skończy już jakiś czas temu 60 lat - podkreślił.
Pytany, czy rośnie u niego rozczarowanie rządem, Kukiz odpowiedział, że PiS "to jest nic innego, jak partia bolszewicka". - Po prostu o mentalności bolszewickiej i nie mówię tego po to by kogoś obrazić, tylko mówię o pewnego rodzaju charakterze, o tym szybkości i szybkości zawłaszczania państwa, centralizowania państwa przez jedną partię. Jest to typowy rys dla partii bolszewickich - stwierdził.