Mugabe wyrażając poparcie dla polityki Donalda Trumpa opisanej hasłem "America first" ("Najpierw Ameryka") stwierdził, że Ameryka powinna być dla Amerykanów, a "Zimbabwe dla obywateli Zimbabwe". BBC zauważa, że Mugabe jak dotąd bardzo rzadko pochlebnie wypowiadał się o prezydentach USA. Stany Zjednoczone nałożyły na Zimbabwe, Mugabe i jego stronników liczne sankcje w 2001 roku - zamrożono m.in. ich środki w amerykańskich bankach i objęto ich zakazem wjazdu do USA.
Mugabe, weteran walki z brytyjskim kolonializmem, jako przywódca kraju jest oskarżany przez Zachód o łamanie praw człowieka i fałszowanie wyborów.
Prezydent Zimbabwe liczy jednak, że Trump zdecyduje się na zniesienie sankcji przeciwko jego krajowi. - Dajcie mu czas - apeluje blisko 93-letni przywódca.
Mugabe przyznał, że wynik wyborów w USA go zaskoczył, ale - jak dodał - nie chciał, aby prezydentem Stanów Zjednoczonych została Hillary Clinton. Po niej nie spodziewałby się bowiem zniesienia sankcji wobec Zimbabwe.
Najstarszy afrykański przywódca przyznał również, że nie może ustąpić z urzędu, ponieważ "większość ludzi czuje, że nie ma go kim zastąpić, nie ma nikogo kogo zaakceptowaliby tak, jak mnie".