Korzystanie z większości przywilejów podatkowych uzależnione jest od spełnienia określonych warunków. Nie inaczej jest ze zwolnieniem z podatku od spadków i darowizn dla przepływu majątku w kręgu najbliższej rodziny. Jednym z takich warunków jest zgłoszenie nabycia spadku czy darowizny w terminie sześciu miesięcy. Jest on nieprzywracalny. Podatnik, który się spóźni ze zgłoszeniem, bezpowrotnie pożegna się z ulgą. Nie pomogą tłumaczenia, że o nabyciu spadku dowiedział się później. Przekonał się o tym podatnik, który przegrał sprawę w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Chodziło o spadek po matce, który w całości na podstawie testamentu odziedziczył syn. Postanowienie o nabyciu spadku uprawomocniło się 13 kwietnia 2012 r. Zeznanie podatkowe o nabyciu rzeczy lub praw majątkowych wpłynęło do urzędu skarbowego dopiero 24 grudnia 2012 r. I zaczęły się problemy. Fiskus nie miał wątpliwości, że spadkobierca spóźnił się ze złożeniem zawiadomienia. A skoro tak, nie ma prawa skorzystać z nielimitowanego zwolnienia dla tzw. zerowej grupy.
Mężczyzna był innego zdania. Przekonywał, że o fakcie nabycia spadku dowiedział się dopiero 20 listopada 2012 r. w momencie otrzymania od prezesa sądu okręgowego odpowiedzi na pismo. Opóźnienie w złożeniu zgłoszenia o nabyciu praw do spadku po zmarłej matce było spowodowane tym, że postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku zostało wydane na rozprawie 22 marca 2012 r., na którą nie został wezwany.
Ta argumentacja nie przekonała fiskusa. Sprawa trafiła na wokandę. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę spadkobiercy. Przypomniał, że w dziedziczeniu ustawodawca określił moment powstania obowiązku podatkowego na dzień uprawomocnienia się orzeczenia sądu stwierdzającego nabycie spadku.
WSA nie miał wątpliwości, że skarżący wiedział o postępowaniu spadkowym po zmarłej matce, które zostało wszczęte na jego wniosek, i że brał w nim czynny udział. Co więcej, choć początkowo twierdził, że nie wiedział o rozprawie, ostatecznie zmienił zdanie. Potwierdził, że był powiadomiony o terminie kolejnej rozprawy. To, że nie stawił się na nią i zainteresował sprawą spadkową dopiero w listopadzie 2012 r., świadczy o braku dbałości w prowadzeniu spraw, nie zaś o tym, że nie wiedział o nabyciu spadku.