Mam wrażenie, że żadna z tych grup nie chce słuchać ze zrozumieniem tego, co mają do powiedzenia tysiące młodych Polek i Polaków wychodzących na ulice. A tym, co wydaje mi się ich najważniejszym przekazem, jest zupełnie niezwykłe załamanie się wiary, którą karmiliśmy się od 1989 r., że oto przyszłość rysuje się w jasnych barwach, że nasz kraj będzie już tylko bogatszy, będziemy żyć dłużej i zdrowiej, wieżowce będą wyższe, będziemy stawiali sobie jeszcze piękniejsze wille i budowali jeszcze szersze autostrady.
Tym, co wydaje mi się wyjątkowe w strajku klimatycznym, jest właśnie odrzucenie tej wiary w postęp. Młodzi mówią nieustannie, że boją się przyszłości, że przepełnia ich – by zacytować tytuł książki Kierkegaarda – bojaźń i drżenie. I jeśli posłucha się tego, co mają do powiedzenia protestujący, wyłania się obraz nowego katastrofizmu. Katastrofizmu, który akurat w zmianach klimatycznych doszukuje się przyczyn czekającej nas zagłady.
Wielu młodych wspomina, że cierpiało na depresję klimatyczną, czyli trwały zły stan psychiczny wynikający z lęku przed zagładą naszej planety. Zamiast więc bagatelizować młodych, mówiąc, że uwierzyli w klimatyczne bajki, jak robi część prawicy, lub tylko im klaskać, że są tą postępową siłą, która może pomóc w zmianie polityki klimatycznej i traktować przez to instrumentalnie, jak to robi część lewicy, trzeba ten lęk, ten katastrofizm przyjąć do wiadomości. Bojaźń i drżenie strajkujących nastolatków są bowiem faktem.
Katastrofizm nie jest przecież czymś nowym w kulturze Zachodu. Byli już katastrofiści fin de siecle'u (dość wspomnieć Rimbauda czy Baudelaire'a), byli katastrofiści przed- i powojenni. „Nienasycenie" Witkacego to chyba najciekawsza polska powieść o lęku przed katastrofą związaną z bolszewicką nawałą, którą autor przeczuwał i której się obawiał tak bardzo, że gdy tylko dowiedział się – niemal równo 80 lat temu – o sowieckiej agresji na Polskę, popełnił samobójstwo. Czymże innym była poezja Baczyńskiego i Gajcego, jeśli nie reakcją na katastrofę? Czym był powojenny egzystencjalizm Sartre'a czy Camusa, jeśli nie zakorzenionym głęboko w pesymizmie przekonaniem o tragiźmie naszego losu? Katastrofiści XX wieku często powoływali się na tezę Oswalda Spenglera o upadku cywilizacji europejskiej. Dziś uczestnicy młodzieżowego strajku klimatycznego wieszczą zagładę nie tylko Zachodu, ale też całego globu.