Wydarzenia z ostatnich dni były tego zresztą doskonałym przykładem. Część z obrońców Kościoła moim zdaniem posługujących się błędnym rozumieniem świętości tej instytucji, przekonywała, że każda decyzja hierarchii jest słuszna, że każdy zapis prawny powinien być realizowany, a ci, którzy sądzą inaczej czy krytykują hierarchię czy kapłanów, w istocie atakują święty Kościół. Problem polega tylko na tym, że Kościół jest, by posłużyć się pięknym określeniem teologii, rzeczywistością Bosko-ludzką, a Jego świętość pochodzi z elementu Boskiego. Jeśli więc mówimy, że jest On święty, to nie chodzi nam o doskonałość ludzkich instytucji, bezbłędność decyzji biskupów, kapłanów czy nawet papieża, ale o świętość pochodzącą od Boga, a realizującą się poprzez sakramenty (sprawowane przez grzesznych i tylko takich ludzi), poprzez nieomylne nauczanie Magisterium, poprzez obecność Bożej łaski. To wszystko realizuje się wewnątrz Kościoła za sprawą jego członków, ale nie dlatego, że każdy z nich jest święty, a często pomimo to. Bóg prowadzi swój Kościół, czyni Go świętym, ale nie oznacza to zniszczenia grzechu w Kościele. Ten jest obecny, bo Kościół jest również w pełni ludzki.