W Polsce wciąż liżemy rany po nieudanym mundialu. Selekcjoner Nawałka nie jest już selekcjonerem, piłkarze wstydliwie rozjechali się na wakacje, a korzystające z ich wizerunku firmy w większości zwinęły planowane na dłużej kampanie reklamowe. Tak jest choćby w Polsce, Niemczech, Portugalii, Hiszpanii i Argentynie. Ale ruch na rosyjskich stadionach wciąż trwa, dostarczając takich emocji, że nawet nad Wisłą chwile wieczornej ciszy przerywane są chóralnym wrzaskiem: gol!!! Bo mimo że nasi w domu, wciąż jesteśmy w szponach mafijnej organizacji o nazwie FIFA. To najmocniejszy z uczestników światowego koncertu mocarstw, przynajmniej do połowy lipca, kiedy kończy się mundial.