To komentarz do słów premiera Izraela, który w trakcie pobytu na konferencji bliskowschodniej w Warszawie w rozmowie z dziennikarzami miał powiedzieć, że Polacy współpracowali z nazistami przy Holokauście. Strona izraelska wyjaśniła później, że wypowiedź ta została zdeformowana - w rzeczywistości - jak wynika z oświadczenia ambasador Izraela Anny Azari, Netanjahu miał powiedzieć, że "żadna osoba nie została pozwana do sądu za wspominanie o tych Polakach, którzy z nimi (nazistami) współpracowali".

"Przebieg konferencji w Warszawie pokazuje, że rząd PiS nic w świecie nie może, na nic nie ma wpływu, wszyscy go lekceważą. Traci Polska" - dodał Schetyna.

Schetyna - w odniesieniu do polityki zagranicznej PiS w świetle konferencji bliskowschodniej stwierdził również, że choć "Stany Zjednoczone są i powinny pozostać kluczowym sojusznikiem Polski", to jednak "nie oznacza to, że rząd RP musi bezwarunkowo popierać każde przedsięwzięcie każdego rządu USA, zwłaszcza bez wpływu na jego przebieg i efekty".

Lider PO zarzucił też PiS, że - wobec braku na konferencji "delegatów w randze ministrów większości krajów Unii Europejskiej" oraz nieobecności "wysokiej przedstawiciel ds. polityki zagranicznej UE" konferencja nie przyczyniła się do "zmniejszania napięć między USA a ważnymi państwami Europy", lecz "przyniosła skutek wręcz odwrotny".

"Platforma Obywatelska zrobi wszystko, by takie złe dla Polski ekstrawagancje dyplomatyczne nie mogły się w przyszłości powtórzyć. Politykę zagraniczną będziemy opierać na podmiotowości RP oraz przekonaniu, że dobrych stosunków z USA nie trzeba i nie można budować kosztem polskiej pozycji gdzie indziej, zwłaszcza w Europie" - podsumował Schetyna.