Pod koniec listopada 2017 roku przedstawiciele środowisk narodowych zorganizowali demonstrację, w czasie której na symbolicznych szubienicach powieszono zdjęcia sześciu europosłów PO, którzy zagłosowali za krytyczną wobec polskiego rządu rezolucją PE w sprawie sytuacji w zakresie praworządności i demokracji w Polsce.
Z kolei w ubiegły weekend "Superwizjer" TVN wyemitował materiał, na którym widać neonazistów z organizacji Duma i Nowoczesność, którzy zorganizowali imprezę na cześć Adolfa Hitlera.
Boni pytany o to, czy w związku z ostatnimi wydarzeniami czuje się zagrożony odpowiedział na antenie Radia Zet, że "musi się bać, bo widzi, jak ta fala nacjonalizmu rośnie". - W momencie, jak między ludźmi jest tylko nienawiść, to boję się czy ktoś nie przyjdzie i nie podpali mojego mieszkania – podkreślił.
Europoseł PO zapewnił wprawdzie, że strach go "nie paraliżuje", ale dodał, że "im więcej nienawiści, tym więcej groźby".
O radykalnych nacjonalistach Boni mówi, że "to nie są chłopaki, które się bawią w lesie, ale zorganizowane grupy, które czują przyzwolenie społeczne i przekraczają różne granice".