Lider PO odniósł się do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa posłów PiS. Zapowiedział, że jego partia zrobi wszystko, "żeby to złe prawo nie zostało wprowadzone".

- Sąd Najwyższy to instytucja, która legalizuje wynik wyborów. I dlatego od jakości pracy i niezłomności charakteru sędziów Sądu Najwyższego będą zależeć werdykty wolnych wyborów. Można sobie wyobrazić taką sytuację, że fałszerstwa wyborcze, czy zmanipulowanie wyniku wyborczego, będzie akceptowane przez posłusznych sędziów Sądu Najwyższego - powiedział.

- Władza wykonawcza, minister sprawiedliwości, chce wpływać na władzę sądowniczą, która powinna być od niego niezależna - dodał Schetyna.

Jego zdaniem wprowadzenie w życie ustawy spowoduje likwidację trójpodziału władzy. – Jeżeli granica między tymi władzami znika, to znaczy że dochodzi do sytuacji anormalnej, w której możliwe jest wprowadzenie wręcz dyktatury - argumentował przewodniczący PO.

- To zamach stanu. Jeżeli pozwolimy na to, że posłuszni sędziowie powołani przez ministra sprawiedliwości będą decydować o tym, czy wybory w Polsce przebiegły w sposób, który trzeba i należy akceptować, a jeżeli one były sfałszowane i mimo wszystko będą legalizowane przez posłusznych sędziów PiS-owskich, to znaczy, że jest koniec demokracji - zaznaczył Grzegorz Schetyna.