Przybecki: Wiedziałem, że nie będzie łatwo

PIOTR PRZYBECKI | Selekcjoner reprezentacji Polski w piłce ręcznej o liderach, których szuka, i miejscu Polaków w światowej hierarchii.

Aktualizacja: 12.11.2018 19:31 Publikacja: 12.11.2018 18:10

Przybecki: Wiedziałem, że nie będzie łatwo

Foto: EAST NEWS

Rz: Kibice mają prawo czuć się bardzo rozczarowani po porażce z Izraelem?

Piotr Przybecki: Możemy ich tylko przeprosić. Wyglądało to nieciekawie.

To już kolejny ważny mecz ze średniej klasy rywalem, który przegraliście. Wcześniej porażka z Portugalią zabrała szansę awansu do mistrzostw świata.

Te mecze trzeba jednak rozróżnić. Z Izraelem mimo postępów tej drużyny mieliśmy obowiązek wygrać. Portugalia z kolei prezentuje podobny poziom do naszego. Kiedy trzeba rozstrzygać mecz w ostatnich minutach, decyduje mieszanka umiejętności i doświadczenia, a jednego i drugiego nam brakuje. Odeszli starzy liderzy, zawodnicy z najwyższej półki, którzy przez lata prowadzili kadrę do sukcesów, a nowi przywódcy jeszcze się nie wykreowali.

Niedawno stawialiśmy się na poziomie z Niemcami, a dziś porównuje pan nas do Portugalii.

Jest wiele zespołów z miejsc 10.–12. na świecie, które są trudne do pokonania. Portugalia robi postępy od lat, w grupach młodzieżowych zajmowała ostatnio miejsce w najlepszej czwórce mistrzostw Europy. Niespodzianki mogą też sprawiać Belgowie, Holendrzy, Łotysze, Litwini.

Ale to przecież u pana w drużynie grają zawodnicy z Bundesligi, a Vive Kielce rywalizuje z powodzeniem w Lidze Mistrzów.

Nie mamy w kadrze zawodników z Ligi Mistrzów na najważniejszych pozycjach: ani kołowych, ani rozgrywających. Ostatnio w lidze był mecz na szczycie: Azoty Puławy grały z Vive. Klub z Kielc bardzo łatwo wygrał, co pokazuje, jaka jest różnica między tą drużyną a resztą ligi. Tymczasem do kadry powołujemy głównie zawodników z zespołów, które zajmują miejsca od trzeciego w dół. Reprezentację uzupełniają zawodnicy z zagranicy, którzy nie odgrywają kluczowych ról w klubach.

Czytałem opinie o brakach w wyszkoleniu polskich szczypiornistów.

Fizycznie, atletycznie możemy nadrobić braki, ale techniki w pewnym wieku już nie poprawimy. Minąć rywala, zrobić zwód, dokładnie podać w tłoku – to trzeba umieć. Nie jest różowo. Nie jesteśmy jednak aż tak słabi, jak się nas portretuje. Porażka z Izraelem to dosyć duży, ale jednak wypadek przy pracy. Przyczyny szukam w sferze mentalnej i podejściu do zawodu. Nie możemy lekceważyć rywali, bo nie mamy ku temu argumentów.

Kto może być nowym liderem tej drużyny?

Piotr Chrapkowski jest kapitanem, ma doświadczenie. Starsi mają najwięcej do powiedzenia, ale do roli lidera trzeba dorosnąć i mieć predyspozycje. Mogę próbować coś narzucić, przekonywać, ale zawodnicy muszą czuć chęć wzięcia odpowiedzialności. Teraz, gdy przeżywamy kryzys, jest to jeszcze trudniejsze. Najlepiej, gdy dowódcą jest środkowy rozgrywający lub środkowy obrońca. Piotr Wyszomirski jest na co dzień bardzo spokojny, ale w meczu z Izraelem w pewnym momencie zaczął żyć w bramce. To mi się podobało. Dał impuls kolegom. To są jednak tylko momenty. Zresztą bramkarze nie mają aż takiego wpływu na drużynę. Odpowiedzialność muszą brać na siebie zawodnicy z pola.

Któryś z doświadczonych zawodników, którzy skończyli kariery, nie mógłby wrócić i pomóc?

Rozmawiałem ze wszystkim i wygląda na to, że ich decyzje są definitywne. Dużo zrobili dla kadry, mają swoje argumenty, więc pozostaje mi uszanować ich decyzje. Nie obrażam się jednak, jeśli ktoś będzie chciał wrócić, drzwi pozostają otwarte. Skupiam się na grupie, którą mam. Myślę, jak z nią ruszyć.

Następne mecze o punkty dopiero w kwietniu. Jest czas na przemyślenia.

W grudniu zagramy sparing z Niemcami, mamy turniej świąteczny, a potem jedziemy na zawody do Hiszpanii i zmierzymy się ze Szwajcarami. Będzie dużo czasu na pracę. Musimy zwiększyć agresywność w grze, bardziej zdecydowanie atakować, asekurować się w obronie. Moi zawodnicy to potrafią, ale jak się rzadko spotykają, to brakuje automatyzmów. Zwłaszcza jeśli w klubach grają mało.

W takim razie może problemem jest, że nasi zawodnicy wyjeżdżają za granicę?

Dobrze, że wyjeżdżają, podejmują wyzwanie, ale każdy przypadek jest inny. Jeśli ktoś wyjechał do II Bundesligi, ale do zespołu walczącego o awans, to i on, i kadra na tym skorzysta. W 1. Bundeslidze gra dwóch naszych zawodników: Chrapkowski, który jest wykorzystywany głównie w obronie, i Maciej Gębala, który pojawia się sporadycznie na parkiecie. On jest jednak w Lipsku dopiero od niedawna, w dodatku zmienił się tam trener. Kamil Syprzak również nie jest wiodącą postacią w Barcelonie, i to mu na pewno nie pomaga. Z Izraelem z niego nie skorzystałem, bo mieliśmy wielkie problemy w obronie. Rozmawiałem z nim o tym, wyjaśniłem powody decyzji.

Można chyba jednak trochę kibiców uspokoić. System eliminacji powoduje, że jest duża szansa na awans do Euro.

Musimy awansować. W meczu z Izraelem o porażce decydowały proste sprawy, kontry, przewagi, rzuty karne. W 2020 r. będą igrzyska olimpijskie w Tokio, a dwa lata miną bardzo szybko. Grupa się zasadniczo nie zmieni. Trzeba jednak wprowadzać młodszych, oni muszą atakować pozycję starszych zawodników, i wtedy jest większa szansa na postęp. Mam nadzieję, że kilku zdoła się rozwinąć. Spodziewałem się, że nie będziemy w światowej czołówce, jak przez ostatnie lata, ale nie spodziewałem się aż tak drastycznych przeżyć. Trzeba być jednak optymistą, ci młodzi chłopcy dają iskierkę nadziei.

Rz: Kibice mają prawo czuć się bardzo rozczarowani po porażce z Izraelem?

Piotr Przybecki: Możemy ich tylko przeprosić. Wyglądało to nieciekawie.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Kontrowersje i rzuty karne. Final4 nie dla Industrii Kielce
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski