48 meczów i tylko jedna porażka – to nie pozostawia złudzeń, która drużyna była najlepsza. Bayern nie zawsze dominował, genialne spotkania przeplatał słabszymi, ale jego siła polega na tym, że nawet gdy jest w tarapatach, potrafi wychodzić z nich obronną ręką. Tak było też w sobotę, kiedy już po kwadransie przegrywał w Leverkusen po pięknym golu Patrika Schicka. Strzał był tak perfekcyjny, że Manuel Neuer, uznany przez FIFA za bramkarza roku, nie miał szans.

Pokonanie Leo Messiego i Cristiano Ronaldo w plebiscycie FIFA dodało Lewandowskiemu skrzydeł i to jego trafieniom Bawarczycy zawdzięczają wygraną w Leverkusen 2:1 i powrót na pozycję lidera. Nowy rok zaczną z dwupunktową przewagą nad Bayerem i RB Lipsk (0:0 z FC Koeln), a Lewandowski z 17 golami i świetną pozycją wyjściową w wyścigu po kolejną koronę króla strzelców (siedem bramek przewagi nad kontuzjowanym Erlingiem Haalandem).

Niemcy zachwycają się Lewandowskim i są zniesmaczeni zachowaniem Marcusa Thurama. Napastnik Borussii Moenchengladbach pod koniec spotkania z Hoffenheim (1:2) wdał się w kłótnię z obrońcą rywali Stefanem Poschem i napluł mu w twarz. Taki wybryk zasługuje na szczególne potępienie w czasach koronawirusa i można się spodziewać surowej kary, nawet sześciu meczów dyskwalifikacji. – Przepraszam, zaakceptuję wszystkie konsekwencje – bije się w pierś Thuram, syn Liliana, francuskiego mistrza świata z 1998 roku.