Jak poinformowały w komunikacie władze piłkarskiego wicemistrza Portugalii, do rekordowego zysku klubu przyczyniły się letnie transfery trzech graczy: Joao Mario do Interu Mediolan, Islama Slimaniego do Leicester City oraz Naldo, sprzedanego do FK Krasnodar. "Łącznie klub zarobił na transferach 70 mln euro brutto. W ujęciu netto dały one Sportingowi 59,64 mln euro" - oszacowała dyrekcja wicemistrza Portugalii.

Władze Sportingu wyjaśniły, że inną znaczącą kwotą, jaka wpłynęła na konto klubu w okresie lipiec-wrzesień br., były pieniądze otrzymane z UEFA za bezpośredni awans "Lwów" do fazy grupowej rozgrywek Ligi Mistrzów. Wpływy te oszacowano na 12,7 mln euro. "W pierwszych trzech miesiącach nowego sezonu piłkarskiego klub miał zysk na poziomie 62,9 mln euro. Tymczasem jego łączne wpływy przekroczyły w tym okresie 105,1 mln euro" - ujawniły władze Sportingu. W analogicznym okresie minionego roku zysk Sportingu klubu wyniósł jedynie 74 tys. euro. Z kolei wpływy lizbońskiego klubu sięgnęły 21,9 mln euro.

Sporting Lizbona jest najlepiej zarabiającym klubem w Portugalii na transferach swoich wychowanków. W ciągu ostatnich dwudziestu lat "Lwy" zyskały na ich sprzedaży ponad 175 mln euro. Transferem wszech czasów był tegoroczny kontrakt Sportingu z Interem Mediolan w sprawie pomocnika "Lwów" i reprezentacji Portugalii Joao Mario, opiewający na 40 mln euro. Wartość umowy pomiędzy klubami była aż o 14,5 mln euro wyższa w porównaniu do sumy, jaką w 2007 r. zapłacił stołecznej ekipie za Naniego Manchester United.

Przed zaplanowaną na 7 grudnia ostatnią kolejką grupy F LM Sporting zajmuje trzecie miejsce z dorobkiem trzech punktów. W tabeli prowadzi Borussia Dortmund przez Realem Madryt. Obie ekipy zapewniły już sobie awans do dalszej fazy rozgrywek.

O utrzymanie trzeciego miejsca, uprawniającego do gry w Lidze Europy, Sporting zmierzy się na warszawskim stadionie przy Łazienkowskiej z Legią. Portugalczykom awans gwarantuje wygrana lub remis.