Dwumecz Lecha z FK Sarajewo w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów do historii polskiej piłki nie przejdzie. W obu spotkaniach mistrz Polski był zespołem lepszym, a przede wszystkim mądrzejszym. Do zwycięstwa 2:0 tydzień temu w Bośni, Lech dorzucił osiągniętą dość małym nakładem sił wygraną 1:0 w rewanżu.
Losy awansu tak naprawdę rozstrzygnęły się już tydzień temu w Sarajewie, ale żeby nikt nie miał wątpliwości i gościom z Bośni nie przyszło do głowy, że w Poznaniu mogą powalczyć o dobry wynik, Kolejorz szybko wziął sprawy w swoje ręce. Już w piątej minucie kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się szkocki lewy obrońca Barry Douglas i było tak naprawdę po meczu.
Lech musiał więc przez 85. minut spotkania mocno trzymać kierownicę i nie pozwolić gościom na żadne harce. A także uniknąć sytuacji z pierwszego meczu, gdy jeszcze w pierwszej połowie kontuzji doznało dwóch ważnych zawodników: Karol Linetty, który już na szczęście dochodzi do zdrowia i za chwilę Maciej Skorża będzie mógł znowu go wystawić w składzie, oraz Dawid Kownacki, który może pauzować nawet aż dwa miesiące.
W rewanżu udało się na szczęście uniknąć kolejnych strat personalnych. Lech mógł wygrać wyżej, ale dobrych okazji nie wykorzystali Szymon Pawłowski, Gero Lovrencsics, a po kolejnym strzale Douglasa, piłkę, która minęła już bramkarza, wybił jeden z obrońców gości. Drużyna Skorży jednak niespecjalnie chciała rozpieścić 22 tysiące kibiców, którzy pojawili się na stadionie przy ulicy Bułgarskiej i przez większą część spotkania grała spokojnie, mądrze, nigdzie się nie spiesząc i nie próbując za wszelką cenę podwyższyć rezultatu.
Największym bohaterem (cichym) dwumeczu z mistrzem Bośni był kapitan Lecha – Łukasz Trałka. Powiedział to zresztą chociażby trener gości. Trałka miał różne okresy w karierze, ale od kiedy jesienią zeszłego roku Lecha przejął Skorża ten zawodnik zrobił niesamowity postęp. To, że poznaniacy mogli tak spokojnie i na luzie kontrolować przebieg obu spotkań z FK Sarajewo w dużej mierze zawdzięczają właśnie dowodzącemu drugą linią Lecha Trałce.