Mecze Milanu z Lazio wymagają od kibiców wyjątkowej cierpliwości. Kilka tygodni temu w pierwszym spotkaniu półfinałowym Pucharu Włoch bramek się nie doczekali. W sobotę długo zanosiło się, że dojdzie do powtórki. Emocje zaczęły się dopiero kwadrans przed końcem.
Sędzia najpierw podyktował rzut karny dla Milanu za zagranie piłki ręką, by po chwili zmienić decyzję. Ale gdy 30 sekund później Mateo Musaccio został przewrócony na ziemię, wątpliwości już nie było.
Jedenastkę wykorzystał Franck Kessie, dając Milanowi cenne zwycięstwo. Porażka mogłaby go zepchnąć na ósme miejsce i mocno skomplikować walkę o powrót do Ligi Mistrzów.
Jak duże znaczenie miał ten mecz dla obu drużyn, świadczy awantura, do jakiej doszło po ostatnim gwizdku arbitra. Piłkarze skoczyli sobie do gardeł, a w internecie rozpętała się burza po tym, jak Kessie do spółki z Tiemoue Bakayoko paradowali przed trybunami z koszulką Francesco Acerbiego jak ze zdobytym skalpem.
Obrońca Lazio podgrzał atmosferę przed spotkaniem, mówiąc, że to jego zespół ma lepszych graczy na wszystkich pozycjach. Wymiana koszulek miała zakończyć słowne przepychanki. Jak się okazało, dolała oliwy do ognia. Trener Milanu Gennaro Gattuso zaapelował, by ograniczyć zawodnikom wielkich klubów dostęp do mediów społecznościowych. – Powinni bardziej koncentrować się na treningach niż na przesuwaniu kciuków po ekranach komórek.