Niemal dokładnie rok temu Królewscy przegrali na Santiago Bernabeu dwa mecze z Barceloną (w lidze i Pucharze Króla), a kilka dni później zostali rozbici przez Ajax i nie awansowali do ćwierćfinału Champions League. W tydzień zaprzepaścili szanse na wszystkie trofea.
Po tym, gdy w środę w pięć minut wypuścili z rąk zwycięstwo nad Manchesterem City, koszmary wróciły. Strzelić w Anglii co najmniej dwa gole i wygrać będzie bardzo ciężko. Forma zawodników ofensywnych woła o pomstę do nieba, a lider obrony Sergio Ramos wykluczył się z rewanżu sam (czerwona kartka), ratując zespół przed utratą trzeciej bramki. „Potrzebujemy cudu" – pisze zgodnie hiszpańska prasa.
Real odpadł już z Pucharu Króla i jeśli w niedzielę przegra z Barceloną, prawdopodobnie znów zostanie z niczym. Do Katalończyków będzie tracić wówczas pięć punktów. To może być za dużo, żeby myśleć o skutecznym pościgu.
– Przez trzy, cztery miesiące radziliśmy sobie bardzo dobrze, o czym świadczyły wyniki. W środę zabrakło dziesięciu minut koncentracji. Wierzę, że El Clasico pozwoli nam się odbić – mówi trener Zinedine Zidane.
Jeszcze kilka tygodni temu Królewscy byliby faworytem. Nic nie zwiastowało nadchodzących kłopotów. Mimo słabszej postawy napastników zaczęli rok od pięciu ligowych zwycięstw i zdobyli Superpuchar Króla, pokonując w finale turnieju zorganizowanego przez Arabię Saudyjską Atletico.